- Zwycięstwo z odwiecznym rywalem, czyli Anwilem Włocławek, to idealny sposób na dobry nastrój przy świątecznym stole?
- Zgadza się. Myślę, że zmazaliśmy plamę z pierwszego meczu we Włocławku, gdzie przegraliśmy jednym punktem. Dobrze wykorzystaliśmy trochę słabszą dyspozycję Anwilu i to było widać na boisku. W zasadzie tylko przez pierwszą kwartę mieliśmy problemy, ale szybko wyciągnęliśmy wnioski, odrobiliśmy stratę i nie pozwoliliśmy już przeciwnikom wrócić do meczu. To cieszy.
- W Sopocie, już w barwach Anwilu, pokazali się znów Lawrence Kinnard i Lorinza Harrington. Jak gra się przeciw niedawnym kolegom?
- Cóż, jesteśmy profesjonalistami i zdajemy sobie sprawę z tego, że losy naszych karier mogą się różnie potoczyć. Pewnie czuli się gorzej niż my, bo to nasza drużyna grała u siebie. Obaj na pewno chcieli się pokazać z dobrej strony, zwłaszcza Lawrence się starał i wypadł przyzwoicie. Trochę szkoda, że nie ma ich już w Treflu.
- W Treflu jest za to nowy gracz, Jermaine Mallett, i widać, że może pomóc.
- Rzeczywiście, w meczu z Anwilem wniósł sporo ożywienia, zresztą tak jak każdy z graczy, którzy weszli z ławki. W drugim swoim występie w naszej ekipie pokazał się z dobrej strony i potwierdził, że może być przydatny. Po odejściu Jamelle'a Horne'a bardzo liczymy na to, że właśnie Mallett będzie dla nas odpowiednim wzmocnieniem.
- W grudniu gracie wyłącznie u siebie i nie przegrywacie. Pozostaje przed sylwestrem pokonać Energę Czarnych Słupsk, by wskoczyć na szczyt tabeli.
- Zdecydowanie, taki jest nasz plan. Mecz z Anwilem możemy już odhaczyć jako zwycięstwo, ale po świętach czeka nas równie trudne zadanie. Nasza forma może napawać optymizmem. Myślę, że gramy ciekawą koszykówkę i w starciu z włocławianami przez długi czas kontrolowaliśmy grę. Dobrze pokazaliśmy się jako zespół. Każdy z zawodników, którzy pojawili się na parkiecie, należycie funkcjonował. Jeśli uda nam się to utrzymać, to drużyna ze Słupska będzie miała z nami ciężką przeprawę. Zwłaszcza jeśli publiczność w naszej hali znów dopisze tak jak w ostatnią sobotę.
- Nie mogę nie pogratulować wam zdolności aktorsko-tanecznych. Wasz świąteczny klip zrobił już furorę.
- Sami zobaczyliśmy po raz pierwszy nasze wyczyny zaraz po ostatniej syrenie meczu z Anwilem. Muszę powiedzieć, że trochę baliśmy się reakcji publiczności, bo gdy kręciliśmy ten filmik, to wydawało się, że nawet James Cameron nie zdołałby tego skleić w atrakcyjną dla publiczności całość. A jednak okazało się, że wygląda to całkiem ciekawie (śmiech). Na pewno Marcin Stefański był naszym numerem 1, jeśli chodzi o taniec. Widać spore doświadczenie wyniesione z imprez. Oczywiście w cudzysłowie (śmiech).
- Wielu kibiców widzi was już w programie "Taniec z gwiazdami".
- Kto wie, może Marcin zostanie zauważony po tym klipie? Może najpierw wystąpi w "Dzień dobry TVN" i będzie na tej słynnej kanapie promował nasz zespół? Wszystko w jego rękach. Może wystąpi u Kuby Wojewódzkiego? Byłby to drugi po Marcinie Gortacie koszykarz w tym programie (śmiech).
- Na koniec poproszę o kilka słów dla Czytelników z okazji Bożego Narodzenia.
- W imieniu naszego zespołu życzę Czytelnikom "Dziennika Bałtyckiego" spokojnych, wesołych świąt i miłego czasu spędzonego najlepiej w rodzinnym gronie. Niejako awansem, życzę też tradycyjnie, aby nowy rok był jeszcze lepszy niż poprzedni. Oby nasi kibice czerpali jak najwięcej radości z naszej gry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?