Felieton. Wykorzystane zwycięstwo

Moim zdaniem, ci "bezkonkurencyjni" samorządowcy z pewnością zapracowali sobie na taki stan rzeczy, tym bardziej że w poprzednich wyborach też walczyli o stanowiska z innymi kandydatami. Wówczas odnieśli zwycięstwo. A jak mawiał Napoleon, samo zwycięstwo nic nie znaczy, trzeba je umieć wykorzystać.

Przypuszczam, że tych trzech wójtów, przez ostatnie cztery lata potrafiło to zrobić. Samorządy Nowej Karczmy, Dziemian i Lipusza z pewnością w ostatnich latach różniły się od pozostałych w naszym powiecie, bo na ich terenie niezbyt często dochodziło do kontrowersyjnych sytuacji. Częściej mogliśmy za to usłyszeć o realizowanych inwestycjach, współpracy itp. Okazuje się, że ta współpraca może przynieść wymierne korzyści dla wszystkich stron.

Dla samych wójtów, no i oczywiście dla mieszkańców. Bo gdyby było inaczej, z pewnością pojawiliby się kontrkandydaci do fotela wójta. Oczywiście korków od szampana, jeszcze nie mogą "odpalać", bo zgodnie z zasadami demokracji, nadal wszystko jest w rękach ludu. To on ostatecznie zadecyduje, czy Leszek Pobłocki, Andrzej Pollak i Mirosław Ebertowski zostaną na swoich dotychczasowych stanowiskach.

Przy okazji, warto się też zastanowić nad tym, o czym od dłuższego czasu mówią politycy z ogólnopolskich partii, mianowicie o wprowadzeniu kadencyjności na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów. Moim skromnym zdaniem, to nietrafiony pomysł. Gdyby wszedł w życie, to ludzie musieliby po dwóch kadencjach wybierać tych, co do których, być może, nie mają zbyt dużego zaufania. Patrząc na sytuację wymienionych gmin, wydaje się, że takowe zaufanie mieszkańcy do obecnych gospodarzy mają. Ci ostatni jednak powinni robić wszystko, by go nie stracić, bo jak mawiał polski pisarz historyczny: Łatwiej odbudować zburzone miasto niż zburzone zaufanie!