Felieton. Pacjent - intruz, czyli persona non grata

Na podstawie informacji uzyskanych od mieszkańców swojej ziemi, doszedł do wniosku, że są oni dyskryminowani przez kościerską placówkę. A dokładniej, są pacjentami drugiej kategorii, bo w pierwszej kolejności, obsługiwani są miejscowi, czyli ci z powiatu kościerskiego. Przed wyborami takich sygnałów lekceważyć przecież nie można.

Na pomoc staroście ruszyła jedna z radnych tamtego regionu, która potwierdza lekceważącą politykę szefostwa kościerskiego szpitala. Padają słowa, że w rejestracji pacjenci z okolic Bytowa otrzymują słownego kuksańca w postaci pytań: Swojego szpitala nie macie? Sprawa urosła do kategorii regionalnej wojny, bo o niecnych poczynaniach przedstawicieli kościerskiej służby zdrowia został powiadomiony sam marszałek województwa. Nad tak zdecydowaną reakcją bytowskich samorządowców ubolewa szef szpitala w Kościerzynie, który podkreśla, że w pierwszej kolejności o formach dyskryminacji powinien być powiadomiony on sam.

Dopiero później powinien być powiadomiony marszałek lub ewentualnie prokuratura. Jak widać, mocno zaiskrzyło między wspomnianymi stronami. Pytanie tylko, jaką korzyść z tych dywagacji odniosą pacjenci? Z pewnością ów dyskurs nie skróci ich czasu oczekiwania na przyjęcie u specjalisty. Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje, że ludzie, którzy płacą regularnie składki za ubezpieczenie zdrowotne, nie mogą być pewni tego, że państwo zagwarantuje im to, co im się najzwyczajniej w świecie należy.

To kolejny dowód, że zdecydowanego leczenia wymaga sama służba zdrowia. Przytoczona dyskusja skłania do smutnej refleksji, wyrażonej przez wybitnego, XIX - wiecznego pisarza Gustawa Flauberta, który powiedział: Aby osiągnąć szczęście, trzeba spełnić trzy warunki: być imbecylem, być egoistą i cieszyć się dobrym zdrowiem. Jeśli jednak nie spełnicie pierwszego warunku, wszystko jest stracone.