Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

FC Barcelona osłabiona, Lechia Gdańsk z wielkimi marzeniami!

Patryk Kurkowski
Jarosław Bieniuk i jego koledzy będą mocno zapracowani
Jarosław Bieniuk i jego koledzy będą mocno zapracowani Przemek Świderski
Od 30 lat do Gdańska nie zawitała tak prestiżowa, utytułowana i medialna drużyna. FC Barcelona to symbol nowoczesnego futbolu, choć coraz częściej mówi się o jej schyłku. Mistrz Hiszpanii w sobotę na PGE Arenie zmierzy się w towarzyskim meczu z Lechią Gdańsk, dla której będzie to ostatni sprawdzian przed inauguracją sezonu 2013/14 T-Mobile Ekstraklasy. Początek o godz. 20.30. Transmisja w TVP1 i na stronie www.sport.tvp.pl.

W 1983 roku biało-zieloni rywalizowali w Pucharze Zdobywców Pucharu z Juventusem Turyn. Dla naszej drużyny była to słodko-gorzka konfrontacja, bo w dwumeczu Stara Dama była poza zasięgiem (wygrała 7:0 i 3:2). Tyle że konfrontacja miała szerszy kontekst - daleko wykraczała poza ramy sportowej rywalizacji, gdyż była również manifestacją poparcia dla Solidarności. Przed trzema laty gdańszczanie zagrali towarzysko z Villarreal CF (1:1), ale to nie jest zespół z najwyższej europejskiej półki.

Barcelona osłabiona

Natomiast przed nami wielki show, bo ani FC Barcelona, ani Lechia nie traktują sobotniego meczu śmiertelnie poważnie. Zespół Tito Vilanovy jest dopiero na początku przygotowań do rozgrywek, trenuje w okrojonym zestawieniu (część zawodników - zgodnie z przepisami FIFA - wypoczywa po Pucharze Konfederacji) i bez wielu podstawowych piłkarzy zawita do Gdańska. Spośród największych gwiazd będzie można zobaczyć Argentyńczyka Lionela Messiego (najlepszy strzelec drużyny, wielokrotny zdobywca Złotej Piłki) oraz Alexisa Sancheza i Javiera Mascherano. Ze znanych graczy można jeszcze wymienić Alexa Songa, Ibrahima Affellaya czy Martina Montoyę. Niestety, w szeregach Blaugrany zabraknie nowej gwiazdy - 21-letniego Brazylijczyka Neymara.

Mistrzowie Hiszpanii cztery dni po spotkaniu z Lechią zmierzą się w prestiżowym starciu z Bayernem Monachium, prowadzonym przez Josepa Guardiolę, twórcę potęgi "Dumy Katalonii". I to właśnie ta potyczka ma większą rangę dla ekipy z Camp Nou, o czym zresztą świadczą wypowiedzi Messiego na konferencji prasowej. Argentyńczyk mówił nie tylko o nadchodzących rozgrywkach, współpracy z Neymarem, ale również o drużynie mistrza Niemiec.

Lechia z myślą o lidze

Z drugiej strony Lechia, która jest na finiszu przygotowań. W poniedziałek gdańszczanie podejmą Podbeskidzie Bielsko-Biała w pierwszym meczu sezonu 2013/14 T-Mobile Ekstraklasy. Tym samym nie sposób przypuszczać, by trener Michał Probierz forsował zawodników. Czasu na regenerację nie będzie wiele, a na boisku udzieli się zapewne ambicja.

- Dziś podejmę decyzję, w zależności od tego jak poszczególni zawodnicy będą wyglądać fizycznie. Na pewno mecz z Barceloną jest fajny do pokazania, ale to tylko prestiż i możliwość zmierzenia się z bardzo silnym zespołem - stwierdził 40-letni szkoleniowiec Lechii.

Nie oznacza to, że gdańszczanie zagrają z Barceloną w drugim garniturze. Prawdopodobnie biało-zieloni zastosują szerszą rotację.

- Dla kibiców, mimo wszystko, będzie to świetne przeżycie, bo Barcelona ma naprawdę wielkie indywidualności. Według mnie, najważniejsi są Xavi i Iniesta. To oni są głową i pracują na wiele sytuacji. Bo niektóre akcje są takie, że każdy by to strzelił. Messi to wspaniały piłkarz, ale trzeba pamiętać o pozostałych, którzy na niego pracują - powiedział nam Jerzy Kruszczyński, były piłkarz Lechii Gdańsk i Lecha Poznań, który jako zawodnik "Kolejorza" strzelił gola FC Barcelonie blisko 25 lat temu.

Nierealne marzenia?

U progu nowego sezonu warto zweryfikować marzenia władz klubu. Prezes Bartosz Sarnowski stwierdził bowiem podczas oficjalnej prezentacji Lechii, że celem gdańszczan jest zajęcie miejsca w pierwszej piątce.

Trudno jednak doszukać się konsekwencji w działaniu zarządu. Jeszcze kilka tygodni temu negatywnie oceniono pracę trenera Bogusława Kaczmarka, pozbawiając go posady, choć drużyna osiągnęła cel - zajęła ósmą lokatę (kontrakt automatycznie został przedłużony). Obecnie władze klubu pokazują, że "Bobo" dodatkowo przygotował zespół do walki o czołowe miejsca, gdyż wystarczyły zaledwie trzy wzmocnienia, by biało-zieloni mogli się włączyć do walki o czołowe lokaty.

A może po prostu o zwolnieniu Kaczmarka nie decydowały względy sportowe, lecz - o czym można było wielokrotnie usłyszeć - prywatne animozje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki