Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fantastyczne widowisko w Słupsku! Energa Czarni utarli nosa mistrzowi!

Patryk Kurkowski
Walka w derbach Pomorza trwała do ostatniej sekundy. Czarni wyszli z niej zwycięsko
Walka w derbach Pomorza trwała do ostatniej sekundy. Czarni wyszli z niej zwycięsko pp
Ależ dreszczowiec w Słupsku! Energa Czarni po sromotnej klęsce z Treflem Sopot, podnieśli się i pokazali charakter, pokonując po pasjonującym boju Asseco Prokom Gdynia!

Taktyka podopiecznych Tomasa Pacesasa była prosta, choć często skuteczna. Gdynianie sięgnęli po swój największy atut w tym sezonie - twardą obronę, która większości drużyn sprawia ogromne problemy. Nadziali się na nią też słupszczanie, którzy przez wiele minut nie mieli pomysłu na grę w ataku. Rzuty z dystansu mijały cel, a wejście w pole trzech sekund było nie lada wyczynem.

Zmotywowani mistrzowie Polski podobnych problemów nie mieli, bo słupszczanie nie radzili sobie ze skutecznym Danielem Ewingiem. Amerykanin wyprowadził żółto-niebieskich na prowadzenie, które rosło nadspodziewanie szybko. Koszykarze Dainiusa Adomaitisa wprawdzie walczyli, ale ze w tej odsłonie ze swoimi słabościami i siłą rywala ewidentnie przegrali.

Energa Czarni pomimo jeszcze kilku minut tragicznej skuteczności w drugiej partii, nie złożyli broni. Nie szło im w ataku, więc położyli wielki nacisk na agresywną obronę. Asseco Prokom znalazło się w sporych tarapatach, bo z taką defensywą nie potrafiło sobie poradzić. Drużyna z Trójmiasta zaczęła popełniać proste błędy, jak choćby dwukrotne przetrzymanie piłki przy wyrzucie z autu.

Słupszczan do walki zagrzewała żywiołowa publiczność, a każde kolejne potknięcie gdynian rozbudzało nadzieję. Na ziemię sprowadzał ich jednak Ratko Varda, który często wygrywał twarde konfrontacje ze słabo dysponowanym, często gubiącym piłki Bryanem Davisem.

Dopiero pod koniec pierwszej połowy team Adomaitisa nabrał rozmachu. Dotąd nieco ospałe Czarne Pantery przypomniały sobie, że ich wielkim atutem jest ekspresowe przejście z obrony do ataku. Po jednej z takich akcji, gdy z wolnej pozycji trafiał Zbigniew Białek, gospodarze tracili osiem oczek. Energa Czarni wykorzystali kolejne trzy akcje, w efekcie wyraźnie zbliżyli się do swojego przeciwnika. Na dwie minuty przed końcem przegrywali już tylko dwoma punktami. Asseco Prokom wzięło się w garść i zdecydowanie odpowiedziało, ale potem dziewięć sekund przed końcem faul techniczny popełnił Ronnie Burrell, który kosztował jego zespół nie tylko dwa oczka z osobistych Mantasa Cesnauskisa, ale też fantastyczny buzzer-beater Camerona Bennermana.

Po przerwie zespoły szły łeb w łeb, ale do pewnego momentu. Najpierw lekkie załamanie skuteczności dopadło słupszczan, a po chwili z indolencją strzelecką zmagali się gdynianie. Zresztą w przypadku mistrzów Polski niemoc trwała znacznie dłużej. Źle rozgrywał Krzysztof Szubarga, a z Wojciechem Szawarskim kompletnie nie radził sobie Filip Widenow, który często notował przewinienia. Energa Czarni po raz pierwszy w tym meczu odskoczyli rywalowi, mieli już nawet siedem punktów przewagi.

Podopieczni Adomaitisa roztrwonili całą przewagę w ostatniej kwarcie. Żółto-niebiescy wzięli się bowiem ostro do pracy, twardo naciskali w obronie, a w ataku trafiali Ewing, Widenow i Burrell. Ten ostatni po raz drugi w tym spotkaniu nie pohamował emocji i popełnił faul niesportowy, lecz Davis spudłował oba osobiste. Emocje rosły z minuty na minutę, a parkiet ze względu na pięć przewinień opuszczali kolejni koszykarze. W Asseco Prokomie na ławce usiedli Bułgar oraz Robert Witka, u gospodarzy Davis i Blassingame. Najwięcej zimnej krwi w decydującym fragmencie zachowali Bennerman i Cesnauskis, którzy poprowadzili Energę Czarnych do wielkiego zwycięstwa nad mistrzem Polski.

Czarne Pantery przerwały serię dwóch porażek, zarazem zwiększyły swoje szanse na zajęcie miejsca na podium po sezonie zasadniczym. Natomiast gdynianie mają już tyle samo porażek - pięć - co prowadzący w tabeli PGE Turów Zgorzelec. Prawdopodobnie bezpośrednie starcie z zespołem Jacka Winnickiego zadecyduje, która z tych drużyn awansuje do play-off z pierwszej pozycji.

Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 74:71 (8:17, 27:19, 17:13, 22:22)

Energa Czarni: Bennerman 21 (2), Blassingame 14, Cesnauskis 10 (1), Białek 9 (3), Leończyk 8, Davis 7, Szawarski 5 (1), Roszyk 0, Jazvin 0.

Asseco Prokom: Ewing 17 (2), Szczotka 11, Witka 10 (2) Burrell 10, Varda 8, Widenow 7 (1), Hrycaniuk 4, Eldridge 2, Szubarga 2, Adams 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki