- Ok 15.20 jeden z pracowników PZU SA poinformował nas, że dostał anonimowy telefon - relacjonuje Magdalena Michalewska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Rozmówca stwierdził, że w budynku PZU znajduje się materiał wybuchowy. Natychmiast rozpoczęliśmy akcję.
- W pewnym momencie do naszego pokoju wpadła koleżanka i powiedziała, że w budynku jest bomba - relacjonuje jedna z ewakuowanych pracownic PZU. - Myślałam z początku, że to żart, jednak zobaczyłam na korytarzu ludzi szybko opuszczających budynek.
W akcji uczestniczyło kilkanaście pojazdów policji, straży pożarnej, gazowników i karetek pogotowia, które częściowo zablokowały rondo na Targu Węglowym. Na miejsce wezwani zostali też saperzy.
- Strażacy ubezpieczali całą akcję - mówi st. kpt. Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Na całe szczęście do takich spraw jesteśmy wzywani bardzo rzadko. Często takie alarmy okazują się jedynie głupimi żartami.
Na szczęście tak było i tym razem. Informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego okazała się fałszywa. Koszt 1 godziny użytkowania pojazdu strażackiego z załogą wynosi grubo ponad 1 tys. złotych. Trudne są do oszacowania koszty całej akcji. Ponieważ uczestniczyło w niej kilka różnych jednostek. Za głupi wybryk żartownisiom może grozić nawet kilka lat więzienia. Dodatkowo mogą też być obciążeni kosztami całej akcji. Zadośćuczynienia za straty może też ubiegać się Grupa PZU.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?