Energa Czarni Słupsk przegrali z PGE Turowem Zgorzelec

Słupszczanie katastrofalnie rozpoczęli spotkanie i już po niespełna ośmiu minutach przegrywali 9:21. Zabrali się jednak za odrabianie strat, pierwszą kwartę kończąc serią 9:4, po 10 minutach Turów prowadził więc 25:18. Druga odsłona należała już do gości ze Słupska, którzy zdobyli w niej 5 punktów więcej (21:16) i do przerwy przegrywali 39:41.

Po trzech minutach trzeciej kwarty Energa Czarni wreszcie wyszli na prowadzenie (50:48). Walka cały czas była zacięta, po zakończeniu trzeciej części gry zgorzelczanie prowadzili 59:56. W ostatniej kwarcie emocje były do samego końca. Słupszczanie na trzy minuty przed końcem prowadzili 75:71. Za chwilę było już 76:75 dla gospodarzy. Wreszcie, 22 sekundy przed końcem meczu, po dwóch trafionych rzutach wolnych przez Justina Jacksona, było 81:81. Na 7 sekund przed ostatnią syreną na 83:81 dla Turowa trafił Kirk Archibeque. Następnie "trójki" nie trafił jeszcze Jerel Blassingame i spotkanie zakończyło się wygraną Turowa.

W słupskiej ekipie z bardzo dobrej strony pokazał się David Kravish, który zdobył 19 pkt i 7 zbiórek. Dobrze wyglądał także drugi środkowy, Justin Jackson (16 pkt, 8 zb.). 15 "oczek" na swoje konto zapisał sprowadzony niedawno do zespołu Chavaughn Lewis. Szokująco wręcz słabo wypadł lider zespołu, Blassingame. J-Blass nie trafił ani jednego rzutu z gry, zdobywając ledwie 2 pkt z rzutów wolnych! Zaliczył co prawda 7 asyst, ale i tak spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 83:81 (25:18, 16:21, 18:17, 24:25)

Turów: Archibeque 19, Michalak 16, Carter 15 Ikovlev 11, Bochno 10, Kostrzewski 7, Borowski 5, Erves 0, Gospodarek 0

Energa Czarni: Kravish 19, Jackson 16, Lewis 15, Ginyard 11, Cesnauskis 8, Surmacz 5, Seweryn 5, Blassingame 2, Dąbrowski 0