W ostatnich tygodniach gracze Andreja Urlepa spisywali się słabo i pilnie potrzebowali zwycięstwa, by uciec w tabeli depczącym im po piętach ekipom Śląska i Rosy Radom. Ku wielkiemu zadowoleniu słupskiej publiczności, spotkanie z wrocławianami zaczęło układać się korzystnie dla Czarnych jeszcze przed pierwszym podrzutem. Na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji doznał bowiem najlepszy zawodnik Śląska Paul Miller. Wśród "Czarnych Panter" do gry wrócił z kolei zmagający się od dłuższego czasu z urazami Roderick Trice.
Po początkowej wymianie ciosów słupski zespół na dobre przejął inicjatywę, głównie dzięki aktywnej i skutecznej grze Josepha Taylora (zastąpił w pierwszej piątce Garretta Stutza) i Tomasza Śniega. Zdobytego w 3. minucie meczu prowadzenia gospodarze nie oddali aż do końcowej syreny. Wrocławianom brakowało atutów szczególnie pod koszem.
Wyższość Czarnych nie podlegała dyskusji, poza chwilowym przestojem w trzeciej kwarcie, kiedy goście serią 10:0 zdołali zniwelować straty do 5 punktów (57:52). Gracze Urlepa szybko opanowali jednak sytuację i przypieczętowali zwycięstwo.
Energa Czarni Słupsk – Śląsk Wrocław 84:66 (32:19, 17:19, 20:16, 15:12)
Czarni: Jarmakowicz 20, Taylor 15, Śnieg 15, Hulls 9, Stutz 8, Nowakowski 7, Trice 5, Dutkiewicz 5, Mokros 0, Jakubiak 0, Długosz 0
Śląsk: Gibson 21, Malesević 16, Kikowski 7, Skibniewski 5, Hyży 5, Parzeński 5, Johnson 4, Gabiński 3, Sulima 0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?