Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin z rugby do poprawki

Adam Mauks
Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Polscy rugbiści przegrali w Lizbonie z Portugalią 10:35. W marcu zagrają w Kiszyniowie z Mołdawią.

Na ten mecz polscy kibice czekali z niecierpliwością. Przede wszystkim dlatego, że ostatni pojedynek kadra biało-czerwonych rozgrywała z Ukrainą we wrześniu ubiegłego roku i pewnie go wygrała 22:0. Druga sprawa, czyli nasz sobotni przeciwnik - Portugalia. Dawno nie graliśmy z drużyną , która byłaby tak obyta w bojach na wyższym od naszego poziomie rozgrywek europejskich. Portugalczycy w ubiegłym roku spadli z dawnej dywizji 1. Teraz razem z Polską walczą w dawnej dywizji 1B, która dziś nazywa się Rugby Europe Trophy. Polscy kibice rugby czekali więc na tę konfrontację, by dowiedzieć się, choćby częściowo, w jakim miejscu jest reprezentacja Polski prowadzona od maja przez selekcjonera z RPA Blikkiesa Groenewalda.

Polacy wyjechali do Lizbony w ubiegłą niedzielę, aby mieć choćby przez kilka dni możliwość treningów na trawie. Ich wyjazd do Portugali poprzedziły tylko kilkudniowe konsultacje w Zakopanem, które nie mogły zastąpić normalnego treningu czy sparingu przed takim meczem jak ten sobotni. I to było widać w tym spotkaniu, choć niespodziewanie to nasi rugbiści objęli w nim prowadzenie po celnym kopie z rzutu karnego Wojciecha Piotrowicza. To było pierwsze i jedyne prowadzenie biało-czerwonych w Lizbonie, bo już kilkanaście minut później nasza defensywa praktycznie przestała istnieć, a gospodarze z łatwością trzy razy przykładli piłkę na naszym polu punktowym. O ile nieźle zagrał polski - bardzo ciężki, bo ważący ponad 900 kg młyn - to już o formacji ataku nie można tego powiedzieć. Tu nie mieliśmy żadnych argumentów wobec szybkich i silnych zawodników portugalskich.

Bez wątpienia naszym rugbistom nie można odmówić ambicji, bo ta była, jest i pewnie będzie, ale wynik tego meczu i przewaga Portugalii pokazała, że jakiekolwiek optymistyczne oczekiwania wobec naszej reprezentacji należy odłożyć na później. Póki co nie mamy tylu rugbistów, z których jakikolwiek trener mógłby wyselekcjonować drużynę zdolną do sukcesu, czyli awansu na wyższy szczebel rozgrywek. Bez organizacji zawodowej kadry narodowej składającej się z 30-35 zawodników z polskiej ekstraligi i kilku wartościowych zawodników grających na codzień za granicą na sukces możemy czekać jeszcze bardzo długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki