We wtorek opinię publiczną obiegła wiadomość o tragicznej śmierci byłego rywala Tomasza Adamka, Dżabraiła Dżabraiłowa. Miał on rzekomo zostać zastrzelony na parkingu jednego z moskiewskich centrów handlowych. Taką informację podał również „Dziennik Bałtycki”. Jak się jednak okazuje, MSW wprowadziło media na całym świecie w błąd. Dżabraił Dżabraiłow rzeczywiście nie żyje, ale nie chodzi tu o byłego rywala Adamka. Jest to po prostu zbieżność nazwisk.
"On żyje i się śmieje, że uśmiercili go dziennikarze. To zbieżność imienia i nazwiska" - napisał na Twitterze Andrzej Kostyra, ceniony polski ekspert pięściarski.
Do sprawy w rosyjskich mediach odniósł się też sam... Dżabraiłow, który całą tę sytuację na szczęście potraktował z humorem.
- We wtorek wieczorem jak zwykle przyszedłem na salę treningową. I zacząłem odbierać mnóstwo telefonów od znajomych, którzy mówili mi, że... zginąłem - cytuje Dżabraiłowa serwis life.ru. - Szczerze jednak powiem, że jestem już zmęczony odbieraniem kondolencji - dodał.
Prawdą jest natomiast to, że Dżabraiłow walczył w przeszłości z Tomaszem Adamkiem. Karierę zakończył właśnie po batalii z naszym pięściarzem w 2004 roku. Wówczas Adamek pokonał rywala przez nokaut w piątej rundzie.
Robert Lewandowski: Od waleczności i wybiegania ważniejsze są umiejętności
Agencja Informacyjna Polska Press
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?