Dyrektorka PCPR została zwolniona

Nieprawidłowości w dokumentacji dotyczącej rodzin zastępczych, złe gospodarowanie pieniędzmi, a także możliwy mobbing - takie wnioski wyciągnął specjalny zespół powołany przez starostę kościerskiego, kontrolujący Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Kościerzynie. W jego efekcie dyrektorka placówki Sylwia Diedrich straciła swoje stanowisko. Wyniki kontroli były szczegółowo omawiane w czasie nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Kościerskiego. Sprawa wywołała wiele emocji, a zarzutami przedstawionymi przez zespół kontrolny zaskoczona była dyrektor Sylwia Diedrich.
- O nieprawidłowościach w dokumentacji wiedziałam wcześniej, bo wykazała je nasza wewnętrzna kontrola, a ja nakazałam usunięcie wszelkich błędów - powiedziała dyrektor Sylwia Diedrich. - Natomiast zarzut mobbingu po prostu zwalił mnie z nóg. Nie wiedziałam, że jeśli szef wymaga czegoś od swojego pracownika, to może to być potraktowane jako mobbing. Jestem naprawdę poruszona, że oskarża się mnie o to.

Sytuację w PCPR w Kościerzynie szczegółowo analizowano podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu. Zespół kontrolny powołany przez starostę Alicję Żurawską, przedstawił radnym swoje ustalenia. Trzeba nadmienić, że na początku tego roku przeprowadzono dwie kontrole doraźne, a pod koniec marca, kompleksową. Urzędnicy przedstawiający nieprawidłowości, do których miało dochodzić w PCPR, stwierdzili, że w rejestrze dotyczącym rodzin zastępczych brakowało dokumentów, a sprawozdania były podpisywane przez osoby nieuprawnione. Stwierdzili też brak numeracji na wyciągach bankowych i nieprawidłowości w polityce kadrowej. Kontrola ujawniła, że w PCPR wypłacano nagrody i premie uznaniowe, pomimo zakazu, który wynikał z trudnej sytuacji finansowej powiatu. Najwięcej emocji wzbudziła informacja, że w placówce mogło dochodzić do mobbingu, a informacje o takich zachowaniach mieli przekazać władzom niektórzy pracownicy.

- Nie występuję w roli adwokata pani dyrektor, ale jak się ma 30 pracowników, to nie wszyscy lubią szefa - stwierdziła radna Janina Czaja. - Padło tutaj sformułowanie o mobbingu, ale trzeba pamiętać o tym, że mobbing musi mieć charakter obiektywny, a nie subiektywny. Ja nie mówię, że nie było mobbingu, ja po prostu tego nie wiem.
W sesji uczestniczyła dyrektorka PCPR Sylwia Diedrich, jednak zanim dopuszczono ją do głosu, radni długo dyskutowali na temat kwestii proceduralnych dotyczących powołania zespołu kontrolnego.

- Prawo nie działa wstecz - mówił radny Andrzej Hinc. - Wcześniej, pani starosta wydała upoważnienia dla zespołu kontrolującego, ale z chwilą, gdy pani dyrektor wskazała pisemnie, że kontrola kompleksowa jest nieprawidłowa, wtedy zarząd próbując naprawić sytuację, podjął uchwałę o upoważnieniu zespołu do przeprowadzenia kontroli, ale uczynił to miesiąc później.

Zdaniem niektórych radnych, zakres kontroli był zbyt szeroki i powinien dotyczyć tylko rodzin zastępczych. Ostatecznie sprawę uchwał zarządu o kontroli w PCPR zbada wojewoda pomorski, który rozstrzygnie, czy były one podejmowane zgodnie z obowiązującymi przepisami. Gdy dyskusja radnych się zakończyła, do części zarzutów ustosunkowała się dyr. S. Diedrich.
- O nieprawidłowościach w dokumentacji wiedziałam, bo wykazała je nasza, wewnętrzna kontrola, po której zleciłam ich usunięcie - stwierdziła dyrektorka. - Jeśli chodzi o politykę kadrową, to mieliśmy kontrolę z inspekcji pracy i ona nie wykazała, że doszło do nieprawidłowości. Jednak najbardziej zabolała mnie sprawa mobbingu. W PCPR jest zespół fantastycznych ludzi i docierały do mnie dowody sympatii. Ubolewam, że po przeprowadzonej kontroli, zarząd nie poprosił mnie o rozmowę. Nie dano mi szansy ustosunkowania się do wyników kontroli, bo przebywałam na zwolnieniu lekarskim.
Zarząd dzień później zawiadomił prokuraturę, a dyrektorce wręczył wypowiedzenie. S. Diedrich nie chce na razie komentować decyzji zarządu w sprawie jej zwolnienia.