Piłkarze z Bytowa zapomnieli jak się wygra i to musiało odbić się na sytuacji w tabeli. Podopieczni Adriana Stawskiego przesuwali się w dół, a przed tą kolejką mieli tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Bytovia rozegrała zaległy mecz z ŁKS, a teraz znowu musiała zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem. Do Bytowa przyjechała bowiem Sandecja Nowy Sącz prowadzona przez Tomasza Kafarskiego, niegdyś szkoleniowca bytowskiego zespołu. Sandecja była w gronie kandydatów do walki o awans do Lotto Ekstraklasy i chociaż strata wydaje się już zbyt duża, to jednak goście byli faworytami tego spotkania.
Nie było zatem zaskoczeniem, że od początku spotkania to właśnie Sandecja osiągnęła przewagę, ale długo nic z niej nie wynikało. Jednak w 22 minucie Diego Bardanca faulował w polu karnym, a "jedenastkę" na bramkę dla gości zamienił Michal Piter-Bućko. Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Piłkarze z Nowego Sącza dyktowali warunki gry i na przerwę zeszli z zasłużonym prowadzeniem.
W drugiej połowie Bytovia szybko zaskoczyła rywali. W 55 minucie jeden z piłkarzy Sandecji zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbiter podyktował drugą "jedenastkę" w tym spotkaniu. Pewnym egzekutorem był Mateusz Kuzimski. Nerwowa była końcówka meczu, bowiem w 83 minucie drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartką ukarany został Łukasz Wróbel. Bytovia musiała zatem grać w liczebnym osłabieniu, ale nie dała sobie strzelić gola. Dla podopiecznych trenera Stawskiego to cenny punkt w konfrontacji z silniejszym przeciwnikiem.
Aleksander Śliwka - Orlen
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?