Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie dno pedofilii, czyli publicystyczne salto mortale

Tomasz Słomczyński
Arcybiskup Józef Michalik powiedział, to co powiedział, potem przeprosił, więc nie pozostaje nic innego, jak spuścić zasłonę milczenia, chcąc wierzyć, że "przejęzyczenie" było z gatunku tych zwyczajnych, nie zaś freudowskich.

I w zasadzie można by próbować zapomnieć o sprawie, gdyby nie lektura komentarzy znanych publicystów, którzy w mniej lub bardziej karkołomny sposób próbują doszukać się prawdy i głębi w słowach przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Otóż, hierarcha, jak się okazuje, "bardzo słusznie zwrócił uwagę na drugie dno problemu pedofilii, o czym niewielu ma odwagę mówić" - pisze Marzena Nykiel na portalu wpolityce.pl.

Autorka rozstawia czytelników na pozycjach swojej publicystycznej szachownicy: albo się ze mną zgadzasz, albo jesteś "oderwany od rzeczywistości", ewentualnie masz interes w gnębieniu Kościoła.

Czytamy więc dalej: "W sprawie pedofilii należy podkreślić jedno: dziecko zawsze jest ofiarą. Jest ofiarą potrójną - pedofila, rodziców, którzy nie stanęli na wysokości zadania w budowaniu zdrowych pełnych więzi z dzieckiem...".

Zaniedbania rodziców - to jest właśnie to drugie dno pedofilii, o którym bezskutecznie próbował poinformować arcybiskup, a co w lot odczytała prawicowa publicystka. Zresztą nie tylko ona - w sukurs przyszedł Piotr Semka, który stwierdził, że "będzie bronił tezy, że molestowanie może być elementem szerszego problemu rozpadu rodziny".

Ciekawe jest, co wyżej wymienieni powiedzieliby, gdyby postawić przed nimi dotkniętych tragedią pedofilii rodziców skrzywdzonego dziecka.

- Jesteście temu winni! Źle wychowujecie dzieci, dlatego są teraz molestowane! - krzyczałaby Marzena Nykiel.
Piotr Semka zaś doszukiwałby się związków przyczynowo-skutkowych między wcześniejszym postępowaniem rodziców a zachowaniem dziecka w traumatycznej sytuacji.

Prawda jest taka, że niektórzy dziennikarze, dla obrony swoich światopoglądowych przyczółków, posuwają się o wiele za daleko. A wcale nie trzeba tak robić, nawet będąc publicystą konserwatywnym. Przykład? Tomasz P. Terlikowski. Napisał o słowach arcybiskupa: "Tej wypowiedzi nie da się obronić".

Po prostu - nie da się, i tyle.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki