Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Tomasz Ozorowski: Premier nie ma podstaw, żeby mówić o odwrocie koronawirusa. W Polsce szczyt zachorowań może wystąpić dopiero jesienią

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
- W żaden sposób nie można potwierdzić tego, że wirus jest w odwrocie - uważa dr Tomasz Ozorowski.
- W żaden sposób nie można potwierdzić tego, że wirus jest w odwrocie - uważa dr Tomasz Ozorowski. Łukasz Gdak
- W żaden sposób nie można potwierdzić tego, że wirus jest w odwrocie, bo to jest wbrew komunikatom WHO i Europejskiego centrum Kontroli Chorób, które jednak stawia Polskę w gronie krajów mających jeszcze sporo do zrobienia, żeby tę sytuację ustabilizować - w ten sposób dr Tomasz Ozorowski, były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej i mikrobiolog komentuje słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który w czwartek powiedział: "Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie". Dr Ozorowski w rozmowie z nami wyjaśnia, jak rzeczywiście wygląda sytuacja zakażeń koronawirusem w Polsce i tłumaczy, co w tym momencie jest dla nas największym zagrożeniem.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że cieszy się z tego, że coraz mniej obawiamy się epidemii. Dodał, że to dobre podejście, ponieważ wirus jest już w odwrocie. Czy rzeczywiście wirus się cofa i nie musimy się już martwić?
To zdanie w połowie jest prawdziwe, ponieważ zdecydowanie wirusa powinniśmy bać się mniej, bo niszczy to naszą psychikę, a niewiele w rzeczywistości zmienia. To, co nam pozostaje, to zaadaptowanie się do tej sytuacji i przestrzeganie tych najważniejszych środków zapobiegania transmisji wirusa. Natomiast w żaden sposób nie można potwierdzić tego, że wirus jest w odwrocie, bo to jest wbrew komunikatom WHO i Europejskiego centrum Kontroli Chorób, które jednak stawia Polskę w gronie krajów mających jeszcze sporo do zrobienia, żeby tę sytuację ustabilizować.

Czytaj też: Za walkę z koronawirusem lekarz trafi do więzienia? Zapiski z pierwszej linii frontu

Właśnie, WHO podkreśla, że koronawirus przyspiesza. Skąd takie sprzeczne informacje?
WHO podsumowuje ogólną sytuację na świecie i widzimy, że główny problem to jednak Stany Zjednoczone i Ameryka Południowa. Natomiast premier odnosi się do sytuacji w Polsce, jednak nikt z epidemiologów, specjalistów chorób zakaźnych nie potwierdza tego poglądu. Tu wręcz pojawia się zdziwienie, że takie słowa mogły paść, bo nie ma ku temu żadnych podstaw.

Sprawdź też:

Czy w takim razie premier celowo powiedział w ten sposób, by zebrać elektorat?
Nie potrafię wczuć się w czyjeś intencje, natomiast ten komunikat był taki, że w połowie się z nim zgadzam, bo racjonalnie powinniśmy podchodzić do tematu koronawirusa i przestać się go bać, gdyż jest on nieunikniony. Ale w żaden sposób premier nie ma podstaw, żeby mówić o jakimś odwrocie. Po pierwsze nasze statystyki temu przeczą, odnotowujemy stabilną dużą liczbę zakażeń między 200 a 400 dziennie, nie wykazujemy stałego trendu spadkowego. Być może premier uważa, że w okresie letnim wirus jest mniej „zjadliwy”, co oczywiście nie jest prawdą.

Dlaczego?
Po pierwsze wirus nie jest mniej „zjadliwy” w okresie letnim, tylko może się wolniej rozprzestrzeniać. Jednak na to także nie mamy żadnych dowodów. Widzimy, co się dzieje w Ameryce Południowej, gdzie temperatury są wysokie i w Stanach Zjednoczonych, w których temperatury też są wyższe. Nie ma to żadnego wpływu na mniejsze rozprzestrzenianie się. Wręcz przeciwnie.

Zobacz również: Marcel od pięciu lat żyje z jednym uchem. Potrzeba prawie 300 tysięcy złotych, by pomóc mu w pełni słyszeć świat

Czy zatem zniesienie obostrzeń i przeprowadzanie wyborów w takiej sytuacji jest zasadne?
W moim przekonaniu wybory można zorganizować w sposób bezpieczny. Jest to kontrolowane wyjście z domu. Można to zrobić bezpiecznie - stojąc w kolejce zachować odległość dwóch metrów, wziąć własny długopis, środek do odkażania rąk jest dostępny również przy urnach. Jednak niebezpieczne są zupełnie inne sytuacje, jak duże imprezy masowe, np. wesela, czyli takie, gdzie integrują się ludzie z wielu województw i popuszczają nam nasze bezpieczniki, np. związane z piciem alkoholu. Niebezpieczne jest także mieszanie się ludzi z różnych regionów np. w kurortach.

Dużo mówi się o tym, że jesienią, jeśli chodzi o zakażenia, będziemy mieć powtórkę z marca i kwietnia. Czy to możliwe?
Na pewno nie będziemy mieć powtórki jeśli chodzi o Polskę, bo my w ogóle nie przeszliśmy żadnej fali uderzeniowej, nie przeszliśmy tego, co Europa zachodnia, do tego zachorowania przechodzimy w zupełnie inny sposób. W Polsce na jesień dopiero ten szczyt może wystąpić. Spodziewam się również, że jesienią tych zakażeń może być sukcesywnie więcej, w zależności od tego, jak efektywnie będziemy się odblokowywać w sensie przede wszystkim wakacyjnym lub pod końcem otwarcia szkół i przedszkoli. Trudno powiedzieć, jaki będzie miało to wpływ.

ZOBACZ TEŻ:

Tak wygląda walka z epidemią koronawirusa z perspektywy członka personelu medycznego jednoimiennego szpitala zakaźnego w Poznaniu. Przemysław Błaszkiewicz od kwietnia dokumentuje pracę załogi m.in. Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Postanowił udostępnić nam swoje zdjęcia, by więcej osób mogło zobaczyć coś, czego nie dostrzega się będąc poza szpitalem.Przejdź do następnego zdjęcia ----->

Tak wygląda walka z koronawirusem. Pielęgniarz fotografuje c...

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki