Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do walki z pandemią koronawirusa włączają się szpitale prywatne. Sugerują także zmiany zwiększające bezpieczeństwo pacjentów i personelu

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
123rf
- Włączamy się do akcji! - mówi Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. - Jesteśmy członkami Europejskiej Unii Szpitali Prywatnych. Od początku pandemii dwa razy w tygodniu kontaktowałem się z moimi odpowiednikami w Europie. Na podstawie zebranych w ten sposób doświadczeń i po rozmowie z ekspertami wydaliśmy uwagi i zalecenia mówiące, jak po doświadczeniach z wiosny należałoby zmienić wewnętrzną organizację szpitali. Jestem przekonany, że powinny być one przyjęte we wszystkich placówkach szpitalnych w Polsce, nie tylko w prywatnych.

Jeszcze w kwietniu rozmawialiśmy o zgłoszonym do Ministerstwa Zdrowia  pomyśle Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych, by pacjenci pozbawieni przez epidemie możliwości planowego leczenia skorzystali z tej możliwości w waszych placówkach. W poniedziałek minister Adam Niedzielski zapowiedział włączenie prywatnej służby zdrowia do walki z Covid-19. Co z tamtą propozycją?
Ministerstwo Zdrowia z niej nie skorzystało.

Prywatne firmy medyczne miały do środy przygotować listę szpitali, w których będzie można uruchomić 1000 nowych łóżek "covidowych". Lista jest już gotowa?
Czasu nie było wiele, zaledwie 60 godzin, ale włączamy się do akcji. Lista placówek została już przekazana do Ministerstwa Zdrowia. Na temat szczegółów jeszcze nie chcę rozmawiać, jest na to za wcześnie.

Czy przez ostatnie pół roku szpitale prywatne przygotowały się na przyjmowanie pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2?
Na pewno pandemia przysporzyła naszym członkom problemów finansowych, organizacyjnych, medycznych oraz prawnych. Wydaliśmy na naszej stronie uwagi i zalecenia mówiące, jak po doświadczeniach z wiosny należałoby zmienić wewnętrzną organizację szpitali i kwestię zewnętrznych kontaktów, pozwalających na zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów i personelu medycznego.

Jestem przekonany, że zalecenia te powinny być przyjęte we wszystkich placówkach szpitalnych w Polsce, nie tylko w prywatnych.

Kto nad tym pracował?
Eksperci i praktycy. Jesteśmy członkami Europejskiej Unii Szpitali Prywatnych. Od początku pandemii dwa razy w tygodniu kontaktowałem się z moimi odpowiednikami w Europie. W tym z szefem największego szpitala Lombardii, San Raffaele, w którym m.in. leczył się Silvio Berlusconi. Staraliśmy się skorzystać z jego doświadczeń. Sprawdzano tam na przykład, dlaczego jest tak wysoka śmiertelność wśród personelu medycznego. Cofano na okrągło kamery monitoringu, patrząc, co się dzieje w salach, na korytarzach, podjazdach. I znaleziono przyczyny.

Okazało się, że ludzie są tak niedotlenieni i zmęczeni w strojach ochronnych, gdzie wewnątrz kombinezonu temperatura sięga 40 st. C, że w momencie zdejmowania stroju zaczynają się szarpać z troczkami, by uwolnić się od niego. I wtedy się zakażają.

Jaki z tego wniosek dla polskich szpitali?
Już w marcu wspólnie z firmą KomaNord zbudowaliśmy według wzorów włoskich bramę o szerokości 60 centymetrów, która ma wiele dysz i ekran z przodu. Po wejściu pracownika na ekranie pojawia się osoba, która pokazuje mu, jakie ma przyjmować pozycje. Wtedy dysze dmuchają na niego preparatem odkażającym. Taki "balet" trwa przez zaplanowany z góry czas.  Proponowaliśmy, by takie bramy u nas wprowadzić.

Udało się?
Niestety, bez efektu. Takich rozwiązań jest jeszcze więcej. Przygotowujemy w tej chwili dla szpitali prywatnych triaże, trzy kontenery i czwarty diagnostyczny. Pacjent wejdzie do kontenera, tam pobierany mu będzie PCR i ewentualnie wymaz. Pacjent idzie do jednego z trzech kontenerów i czeka na wynik. Jeśli będzie ujemny, jest przygotowywany do zabiegu. To bardzo istotne zabezpieczenie przed zakażeniem personelu i innych pacjentów. Proponujemy też, by ograniczyć kontakty, nie pogarszając opieki nad pacjentem zakażonym. Dyżurująca pielęgniarka nie musi biec do sali na każdy dzwonek, można zainstalować kamery w sali i w dyżurce, by połączyć się z chorym i dowiedzieć, co się stało. Polskie firmy produkują bardzo dobre roboty, które mogą przywozić jedzenie,odkażać sale itp.  Wnioskowaliśmy również, by do każdego szpitala wprowadzono architekta i organizatora, by wyznaczyć tzw. strefowanie dostępności poszczególnych obszarów funkcjonalnych oraz przebieg dróg (komunikacji).

Każdy kucharz w restauracji wie, że brudne naczynia nie mogą krzyżować się z czystymi, bo przyjdzie sanepid i lokal mu zamknie. Tym bardziej powinien to wiedzieć szef szpitala. Tymczasem w wielu szpitalach wszyscy lekarze i pielęgniarki rozbierają się w jednej szatni.

Liczy pan, że wejście szpitali prywatnych do walki z pandemią  pozwoli na wykorzystanie zebranych przez was europejskich doświadczeń w polskim systemie ochrony zdrowia?
Mam taką nadzieję. Pewności już nie.

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki