MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla Lechii Gdańsk Lech Poznań to historia, liczy się tylko Ruch Chorzów

Paweł Stankiewicz
Adrian Wykrota
Lechia powalczy w sobotę w Chorzowie o przełamanie na wyjazdach i obronę pozycji lidera. Biało-zieloni, po rozmowie z trenerem, zapewniają że sytuacja z Poznania się nie powtórzy.

Lechia wygrała po raz ostatni na wyjeździe 15 października ubiegłego roku. Podopieczni trenera Piotra Nowaka pokonali wówczas Zagłębie w Lubinie. W poprzedniej kolejce biało-zieloni przegrali w Poznaniu z Lechem, a spotkanie mocno odbiło się na drużynie. Pojawiło się wiele krytycznych głosów za trzy czerwone kartki, którymi ukarani zostali Sławomir Peszko, Grzegorz Kuświk oraz rezerwowy Vanja Milinković-Savić.

- Już nie myślimy o meczu w Poznaniu. Wracając z Poznania autokarem bardziej na chłodno spojrzeliśmy na to spotkanie - przekonuje Rafał Janicki, obrońca biało-zielonych. - Nie zapanowaliśmy nad emocjami i stąd te kartki. Rozmawialiśmy z trenerem i taka sytuacja nie może powtórzyć się w przyszłości, bo to powoduje osłabienie zespołu. Chłopacy, którzy dostali czerwone kartki w Poznaniu, przeprosili w szatni drużynę i myślę, że taka sytuacja już nie będzie miała miejsca.

Najbliższy mecz w Chorzowie będzie miał dla Lechii bardzo duże znaczenie. Biało-zieloni mają już tylko punkt przewagi nad Jagiellonią Białystok i dwa nad Lechem. Gdańszczanie muszą wygrać z Ruchem, żeby mieć pewność pozostania na pierwszym miejscu w tabeli. Warto obronić tę pozycję do końca rundy zasadniczej, aby potem w grupie mistrzowskiej zagrać u siebie z zespołami, które zajmą drugie i trzecie miejsce w tabeli. Na tych pozycjach mogą uplasować się chociażby zespoły Lecha i Legii Warszawa i kiedy walka o mistrzostwo Polski wkroczy w decydującą fazę, to korzystniej byłoby zagrać w Gdańsku z najgroźniejszymi rywalami.

- Zdecydowanie fajnie byłoby skończyć zasadniczą część sezonu na pierwszym miejscu, ale w Chorzowie nie mamy co spodziewać się łatwego meczu - przekonuje Janicki. - Pamiętamy nasz poprzedni mecz w Chorzowie. Ruch, bez względu na miejsce w tabeli, potrafi grać w piłkę i pokazał to już w tym roku. Musimy się nastawić na twardą walkę. To może być trudniejszy mecz, niż ten w Poznaniu i tak powinniśmy do niego podejść.

Przed każdym meczem wyjazdowym wraca jak bumerang temat słabszej postawy Lechii na boiskach rywali. Na 12 meczów biało-zieloni wygrali cztery, trzy zremisowali i pięć przegrali. Martwi też słaba skuteczność, bo gdańszczanie mają przecież ogromny potencjał w ofensywie, a na wyjazdach w tym sezonie strzelili w sumie tylko dziewięć goli. Słabszy pod tym względem jest tylko Piast Gliwice, który na boiskach rywali zdobył osiem bramek.

- Co tydzień możemy się spotykać i powtarzać to samo - mówi Rafał. - Musimy wyjść na boisko i na nim wykonać najważniejszą robotę. Możemy mówić różne rzeczy, a efektów jeśli chodzi o mecze wyjazdowe za bardzo nie ma. Musimy to na pewno poprawić.

Obrońca biało-zielonych wskazuje też, na co drużyna musi uważać w kontekście meczu w Chorzowie.

- Ruch ma z przodu trzech bardzo szybkich zawodników. W środku pola gra Łukasz Surma, który układa grę zespołu zarówno do przodu jak i do tyłu. Musimy na pewno uważać na szybkich piłkarzy w ofensywie. Spodziewam się, że Ruch zagra z nami z kontry. Dobrze byłoby szybko strzelić bramkę, żeby nam się mecz dobrze ułożył. Musimy się nastawić na walkę i grę agresywną - zakończył Janicki.

Lechia zagra w Chorzowie z Ruchem w sobotę o godzinie 18. Mecz sędziować będzie Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. Transmisja w Canal+ Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki