Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detroit bankrutem

Piotr Dwojacki
Przemek Świderski
Od paru tygodni pasjonuje mnie historia miasta, które było legendą, a stało się upiornym symbolem upadku.

Po uciekających pozostały porzucone wieżowce, kamienice, domy, niekiedy wypalone do fundamentów; zostały puste fabryki i magazyny; drogi w stanie gorszym, niż w Gdańsku po zimie; zostało 20 miliardów dolarów długu - kilkakrotnie więcej, niż miasto jest w stanie spłacić. Pojawili się złomiarze, mnóstwo złomiarzy. I bezrobocie wyższe niż w niejednym mieście na Pomorzu.

Dokąd uciekli podatnicy? W pierwszym odruchu pomyślałem, że rozpierzchli się po całych Stanach. A tymczasem nie - większość z nich po prostu przeniosła się do sąsiednich miejscowości. W końcu po coś zbudowali szerokie drogi, miejskie autostrady, przy których źle się mieszka (więc się nie mieszka), ale łatwo nimi dojechać do pracy (i wyjechać z miasta).

Mieli też supermarkety na obrzeżach. Wkrótce mieli i szkoły, tereny rekreacyjne i inną infrastrukturę niezbędną do życia w taki sposób, by nie trzeba było jeździć do zakorkowanego centrum. Oczywiście - wszyscy mieli samochody (w końcu stolica motoryzacji nie mogła sobie pozwolić na to, by ludzie jeździli tramwajami - linie zdemontowano za sprawą General Motors).

W miejscu, w którym Henry Ford zbudował swój pierwszy samochód, wiele lat temu powstał teatr. Wokół niego brakowało parkingów, więc publiczność z przedmieść nie miała gdzie zostawić wozów - teatr upadł. W ramach "rewitalizacji" przekształcono go w… parking. Pustawy, bo po co jeździć tam, gdzie już nie ma teatru? Takich miejsc w Detroit jest sporo, więc korków w mieście już nie ma…

Współczesne metropolie USA z zazdrością patrzą na Europę. Tu szukają wzorów. Mam wrażenie, że my w tym samym czasie jesteśmy zapatrzeni w Stany - wielkie wieżowce, szerokie ulice, parkingi i mnóstwo samochodów (pod względem liczby aut już jesteśmy w czołówce europejskiej). Wielu marzy o domku z ogródkiem za miastem. Również wielu żąda szerokich dróg i nowych parkingów.

Dróg i parkingów przybywa. Tymczasem w ciągu ostatnich dziesięciu lat w większości dzielnic i osiedli Gdańska liczba mieszkańców spadła o dziesięć i więcej procent. W niektórych spadek od początku XXI wieku sięga dwudziestu procent. To więcej, niż w tym samym czasie w Detroit.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki