Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Pomorza dla Czarnych

Patryk Kurkowski
Słupszczanie zdołali ograć koszaliński AZS
Słupszczanie zdołali ograć koszaliński AZS pp
Energa Czarni po fantastycznym finiszu wyszarpali zwycięstwo z rąk AZS Koszalin w derbach Pomorza Środkowego, lecz odbyło się to w cieniu skandalu, w którym w roli głównej oprócz zawodnika słupskiej drużyny wystąpili też sędziowie.

Wygrana "Czarnych Panter" rodziła się w wielkich bólach. Bo podopieczni Dainiusa Adomaitisa tradycyjnie w pierwszej połowie byli bezbronni. Zwłaszcza że akademicy byli niebywale skuteczni w rzutach z dystansu. W pierwszej połowie koszalinianie trafili aż dziesięć "trójek". Stąd też po dwudziestu minutach zawodnicy Tomasza Herkta wysoko prowadzili.

- W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze, byliśmy chyba zbyt mało skoncentrowani. Im wychodziło natomiast wszystko. Trafiali trójkę za trójką, w tym kilkakrotnie przez ręce - stwierdził po spotkaniu Mantas Cesnauskis.

- Wykorzystaliśmy bardzo dobrze słabość Czarnych w pierwszych dwóch kwartach, jednak później nasza sytuacja nieco się skomplikowała - stwierdził na pomeczowej konferencji trener gości Tomasz Herkt, który miał na myśli walkę bez kontuzjowanego środkowego Rafała Bigusa oraz opuszczenie boiska za pięć fauli przez najlepszego tego dnia na parkiecie Stefhona Hannaha i Marko Lekicia.

Nic dziwnego, że sytuacja na boisku diametralnie się zmieniła. Role się odwróciły - warunki dyktowali brązowi medaliści, którzy z coraz większym zaangażowaniem gonili AZS. Przyjezdni przed naporem gospodarzy nie mogli się obronić, bo zanikł ich największy atut - celne rzuty z dystansu. Energa Czarni w znakomitym stylu dopadli przeciwnika, a następnie po emocjonującej końcówce sięgnęli po triumf.

- W drugiej połowie graliśmy tak, jak powinniśmy zacząć to spotkanie. Postawiliśmy na tych graczy, których obchodzi zwycięstwo w takim spotkaniu -powiedział trener Adomaitis.

Niemniej w 34 minucie meczu doszło do skandalicznego zachowania Scotta Morrisona. Słupszczanie po zbiórce w ekspresowym tempie przeszli do ofensywy. Tymczasem ni stąd, ni zowąd Morrison przebiegł obok Kamila Łączyńskiego i zupełnie nieprzypadkowo uderzył go łokciem w twarz. Rozgrywający akademików upadł na parkiet, ale żaden z arbitrów zajścia nie widział. Do czasu.

Wściekły Łączyński chciał bowiem zrewanżować się rywalowi, ale z trudem został zatrzymany przez arbitrów,po czym stanowczo domagał się wyciągnięcia konsekwencji wobec gracza Czarnych. Ale sędziowie zamiast ukarać brutalnego Kanadajczyka, to odgwizdali przewinienie niesportowe rozgrywającemu gości.

- Nie chcę komentować decyzji sędziowskich, ale sytuacja z Łączyńskim była pokazywana w telewizji, gdzie Morrison ewidentnie uderzył go z łokcia. Sędzia tego nie zauważył, źle ocenił sytuację, przez co zostaliśmy ukarani przewinieniem technicznym. Moim zdaniem miało to duży wpływ na dalszy przebieg spotkania - mówił Herkt.

Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 84:82 (17:19, 15:32, 22:25, 30:16)

Energa Czarni: Burrell 17, Roszyk 16 (2), Morrison 14, Leończyk 13, Cesnauskis 12 (2), Hinson 10 (1), Weaver 2, Kikowski 0.

AZS: Hannah 22 (2), Montgomery 17 (3), Reese 13 (2), Milicić 10 (2), Lekić 10, Jarmakowicz 7, Dutkiewicz 3, Łączyński 0, Surmacz 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki