Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Defensywa Lechii Gdańsk znowu po rewolucji. Nowy pomysł trenera Adama Owena ma być skuteczny

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk straciła 33 gole w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Równie źle w defensywie radziła sobie tylko Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a minimalnie gorzej Pogoń Szczecin.

To biało-zieloni muszą poprawić w pierwszej kolejności, aby wygrywać, bo jesienią nie brakowało meczów, w których piłkarze Lechii strzelali dwa albo trzy gole, a to było zbyt mało, aby odnieść zwycięstwo.

- Nie możemy tracić tyle goli i będziemy nad tym pracować - zapewniał Adam Owen, trener Lechii na wstępie przygotowań do rundy wiosennej.

W sparingach widać było poprawę, bo w czterech meczach biało-zieloni stracili tylko dwie bramki. To jednak tylko gry kontrolne i chociaż też dają szkoleniowcom wiele ważnych informacji, to dopiero rywalizacja w Lotto Ekstraklasie będzie prawdziwym papierkiem lakmusowym. Można się zastanawiać w czym tkwi problem, czy to kwestia tylko zmieniającego się ustawienia, czy może dużych zmian personalnych w krótkim czasie na tak kluczowych pozycjach.

- Trzeba dać szansę nowemu ustawieniu - uważa Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii i reprezentacji Polski. - Skoro grając czwórką w obronie traciliśmy sporo goli, nie przynosiło to punktów, a w tabeli mamy takie miejsce, a nie inne, to trzeba to zmienić. Może niektórym się to nie podoba, ale albo temu zaufamy i będzie dobrze albo dalej będziemy brnęli w złą stronę.

W fazie mistrzowskiej poprzedniego sezonu biało-zieloni do ostatniej kolejki walczyli o prawo gry w europejskich pucharach, a nawet o pierwsze mistrzostwo Polski w historii klubu. Ostatecznie znaleźli się tuż poza podium, ale w siedmiu kolejkach drugiej fazy sezonu nie stracili ani jednego gola. Wówczas na środku defensywy grali Mario Maloca, Rafał Janicki i Steven Vitoria, a na bokach zmieniali się Lukas Haraslin, Jakub Wawrzyniak, Joao Nunes i Paweł Stolarski. Ta formacja spisywała się bardzo dobrze w grze obronnej, a do tego Haraslin, który nie raz pełnił bardziej rolę wahadłowego niż klasycznego prawego obrońcy dawał drużynie bardzo dużo jakości także w ofensywie. Niestety, tej formacji nie udało się utrzymać, bo jeszcze przed sezonem Janicki przeniósł się do Lecha Poznań, a po jednym meczu Maloca został sprzedany do Greuther Fuerth. Do tego Haraslin doznał ciężkiej kontuzji, która jesienią wykluczyła go z gry, a słabą formę prezentował Wawrzyniak. Tych dziur nie udało się załatać. Dobrze spisywał się tylko Stolarski, a w drugiej fazie sezonu mocnym punktem obrony został Grzegorz Wojtkowiak, który długo musiał czekać na swoją szansę. Nowi piłkarze nie zachwycili, mówiąc delikatnie. Michał Nalepa, świetnie grający w Ferencvarosie Budapeszt, w Lechii okazał się rozczarowaniem. Nie radził sobie z postawionymi przed nim zadaniami, stracił miejsce w składzie, a zimą dostał wolną rękę w szukaniu klubu. Wciąż jednak pozostaje piłkarzem Lechii, bo nikt się po niego nie zgłosił. Z kolei sprowadzony awaryjnie Błażej Augustyn popełniał mnóstwo błędów i już raczej nie będzie pełnił kluczowej roli w zespole.

Wiosną Lechia zagra znowu w innym zestawieniu personalnym w defensywie, ale też w nowym ustawieniu. Owen preferuje grą trójką obrońców i miejsce w składzie może utrzymać tylko Joao Nunes, chociaż jesienią grał słabiej od Wojtkowiaka. Nowym szefem defensywny będzie wracający z wypożyczenia Gerson, który w pierwszym półroczu w Polsce grał znakomicie. Trzecim obrońcą, i tu zaskoczenie, ma być niespełna 19-letni Adam Chrzanowski. Może kolejny eksperyment w defensywie okaże się trafiony.

TOP Sportowy24: Zobacz hity internetu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki