- Rafał był zdrowym, 20-letnim chłopakiem. Pracował, uczył się zaocznie, we wtorek zdawał egzaminy maturalne - mówi znajomy chłopaka. - Wieczorem pojechał do swojego mieszkania w centrum Debrzna, które wynajmował z dziewczyną. Wypił z kumplem piwo i chciał iść spać. Ale kolega zadzwonił, żeby do niego wyszedł. Miało go nie być maksymalnie godzinę. Po tym czasie dziewczyna zadzwoniła do niego na komórkę. Odpowiedział, że "zaraz będzie".
Gdańsk: Napastnik, który pobił maturzystę zgłosił się na komisariat
Za jakiś czas kolega sam zadzwonił, żeby zeszła na dół, bo z Rafałem jest coś nie tak. Kiedy dotknęła go w aucie, był już zimny. Akcja reanimacyjna się nie powiodła . Przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon. Dlaczego nikt nie zadzwonił po pomoc wcześniej?
Według przeprowadzonej w piątek rano sekcji zwłok minimalne obrażenia zewnętrzne stwierdzone na ciele 20-latka w żaden sposób nie mogły spowodować śmierci.
- Wiemy że młody człowiek nie żyje, co do przyczyn jego śmierci za wcześnie się wypowiadać - mówi prokurator Tomasz Klukowski. - Biegły określi, jakie badania będą jeszcze potrzebne. Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. To standardowe postępowania w przypadku nagłej śmierci, co do której przyczyn nie ma pewności.
O wizję dotyczącą śmierci dwudziestolatka rodzina poprosiła człuchowskiego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego.
- Według jego wersji, Rafał był w jakimś mieszkaniu. Tam podano mu proszki, po których źle się poczuł, a po 40 minutach nastąpił zgon - mówi stryj chłopaka. - Całą prawdę o jego śmierci ma znać dwóch kolegów i wyjdzie ona na jaw...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?