Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata - Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Gdańsku

Grażyna Antoniewicz
Anda Rottenberg, kurator przyszłego muzeum.
Anda Rottenberg, kurator przyszłego muzeum.
Wielkie, nowoczesne muzeum powstanie w Gdańsku przy ulicy Kocurki. Najpierw jednak trzeba ogłosić konkurs architektoniczny na projekt jego siedziby. W sobotę, w refektarzu Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej na publicznej dyskusji o przyszłym, nowym gdańskim muzeum spotkali się historycy sztuki, architekci i muzealnicy.

Doktor Jacek Friedrich, przewodniczący Rady Ochrony Zabytków przy pomorskim konserwatorze zabytków, zaproponował na wstępie, aby dyskusja nie skupiała się nad kształtem budowli, lecz raczej nad funkcjami, które ma ona spełniać.

- Od zarania dziejów, czyli od piramid, o tym jak budowla wygląda, decydowało, jaką funkcję ona pełni - mówił Jacek Friedrich.

Jednak nie udało się uciec od tego tematu. Zastanawiano się, czy trzeba zbudować śmiałą architekturę, która byłaby atrakcją Gdańska, tak jak się to dzieje w świecie, a na ile powinna to być realizacja zakładająca odtwarzanie pewnych elementów XIX-wiecznej architektury Gdańskiej. Czy ten dylemat musi istnieć? Apelowano, aby znaleźć złoty środek i połączyć myślenie tradycyjne, konserwatywne z myśleniem nowoczesnym.

Anda Rottenberg, krytyk sztuki (była dyrektor warszawskiej Zachęty), mówiła, że warto prześledzić, jak budowano w ostatnich czasach muzea sztuki na świecie. Przypominała, że projektem, który zrewolucjonizował myślenie o współczesnym muzeum, było paryskie Centrum Pompidou. Zbudowane w 1977 roku, a zaprojektowane przez Renzo Piano i Richarda Rogera, nie tylko stanowiło przestrzeń dla dzieł sztuki, ale samo przypominało nowoczesną, futurystyczną rzeźbę. Rottenberg opowiadała też, czym stało się to muzeum dla Marais (dzielnicy Paryża).

Profesor Małgorzata Omilanowska, dyrektor Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego, zwracała uwagę, że Gdańsk nie ma muzeum ani sali wystawienniczej, która by spełniała standardy sztuki nowoczesnej.

Pani profesor bardzo mocno podkreślała, żeby się nie bać nowoczesnych rozwiązań architektonicznych. Nie warto więzić się w pewnej dziewiętnastowiecznej tradycji. Mówiła też o tych wszystkich funkcjach dodatkowych, o otwartości na inne dziedziny sztuki, które muszą zaistnieć w nowym gmachu, po to by najlepiej służyły odwiedzającym.

Dyrektor gdańskiego Muzeum Narodowego Wojciech Bonisławski także podkreślał konieczność zbudowania obiektu otwartego na różną działalność kulturalną, gdzie obok statutowej funkcji muzealnej organizowania wystaw stałych i czasowych pojawią się inne formy kultury, od spraw muzycznych po sprawy teatralne i wszelkie inne.

- Nie może tak być, aby ten obiekt był zamykany o godzinie siedemnastej. Musi być cały czas dostępny i przyciągać publiczność - mówił dyrektor. - Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta, który z nami współpracuje, znalazłby tam miejsce. Jest mnóstwo imprez muzycznych, które się już u nas odbywają, także dla nich musi się znaleźć przestrzeń. Zgłosiła się Pantomima Wrocławska, która zrealizowała przedstawienie na motywach Memlinga, takich inicjatyw jest więcej.
Podczas dyskusji przypominano, że wszystkie nowoczesne muzea mają ogromne działy edukacyjne, przeznaczone zarówno dla dzieci i młodzieży, jak i dla rodzin i osób w wieku podeszłym. Gdańskie Muzeum narodowe także to robi, ale nie ma odpowiedniego zaplecza. Niewiele osób wie, że jako jedyne muzeum w Polsce prowadzi dla więźniów edukację poprzez sztukę.

Dyrektor Bonisławski mówił też o konieczności digitalizacji zbiorów, czyli przenoszenia wizerunków i informacji na nośniki cyfrowe. Zwracano uwagę, że nowy gmach musi mieć nowoczesne magazyny. W Europie są one magazynami otwartymi, studialnymi. Wpuszcza się tam zarówno publiczność, jak i pracowników naukowych.

Ponadto w gorącej dyskusji udział wzięli konserwator Tomasz Korzeniowski, przedstawiciel Gdańskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, i pomorski konserwator zabytków Marian Kwapiński oraz zaproszeni goście. Kolejne spotkanie, ale tym razem z przedstawicielami muzeów, wybudowanych i tych, które dopiero się budują, we wrześniu.

Zmienić myślenie o muzeum
Z Andą Rottenberg, kuratorem, rozmawia Grażyna Antoniewicz.
Czy stworzenie nowoczesnego muzeum wymaga odwagi?
- Problem polega nie na odwadze architekta, lecz na odwadze zamawiającego, który musi postawić sobie pytanie, co chce u siebie mieć. Czy chce mieć coś, co nie zmieni sposobu funkcjonowania tego muzeum, czy też chce czegoś, co zwróci uwagę, nawet wywoła dużą dyskusję, tak jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Bardzo żywo dyskutowane.
- Te dyskusje toczyły się dwa lata. Całe społeczeństwo zaangażowało się osobiście i to zaangażowanie jest niebywale wielką wartością, bo ludzie kibicują temu muzeum, chociaż go jeszcze nie ma. Obecnie funkcjonuje w drugiej połowie pawilonu meblowego, ale już ma ogromną własną publiczność.

Czy wierzy Pani, że nowy gmach stanie się szansą dla Gdańska?
- Absolutnie, istnieją wszelkie prerogatywy, żeby zaistnienie w tym miejscu nowego budynku i jak gdyby zmiana oblicza Muzeum Narodowego (zlokalizowanego w starym klasztorze) zmieniło oblicze tej instytucji. Wszystko zależy nie tyle od samego budynku, ile od zmiany myślenia o gdańskim Muzeum Narodowym.

Dla kogo ono będzie?
- Dla trzech rodzajów widzów: dla dzielnicy, dla Gdańska i Trójmiasta. Poza tym dla tych milionów ludzi, którzy odwiedzają miasto. To jest oferta turystyczna, której nie powinno się pomijać w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki