Człuchów: Przed inspektorem do spraw obrony praw zwierząt nie umkniesz

Beata Gliwka
Piętnastotysięczny Człuchów to nie Warszawa, ale jeśli chodzi o liczbę fachowych obrońców praw zwierząt, stolica mu "nie podskoczy". Niedawno pracę zainaugurował w mieście Inspektorat Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, a w nim piętnastka certyfikowanych inspektorów - wypada po jednym na tysiąc mieszkańców miasta.

- W Warszawie mamy ich 25, w całej Polsce działa 212 inspektorów, a wy macie... 15 - przeliczał podczas spotkania Piotr Jaworski, krajowy inspektor TOZ. - To bardzo dużo..., zwłaszcza że w niektórych województwach nie ma ich wcale.

- Patrząc na te cyfry, można by powiedzieć, że "warszawka" to takie miasto dwa razy większe niż Człuchów - zażartował w odpowiedzi burmistrz Człuchowa Ryszard Szybajło.
Nowi inspektorzy, z większymi uprawnieniami niż "zwykli" członkowie TOZ, wzmocnią siły całej ekipy. A ta ma co robić.

- W ubiegłym roku przeprowadziliśmy ponad sto interwencji, praktycznie wszystkie przyniosły efekt w postaci poprawy warunków życia zwierząt. Dwie sprawy trafiły do sądu, z czego jedna zakończyła się wyrokiem skazującym - wylicza Karol Krasienkiewicz, prezes człuchowskiego TOZ. - Informacje o złym traktowaniu zwierząt otrzymujemy od mieszkańców. Oprócz bezdomnych psów i kotów, których jest najwięcej, ratowaliśmy już łabędzie, bociany, zwierzęta gospodarskie, a nawet króliki i chomiki, pod opieką mamy też... siedem jeży. Czasami akcje są dość niezwykłe. W ubiegłym roku próbowaliśmy schwytać bociana, któremu drut zaplątał się w skrzydło. Nocna akcja prowadzona była z udziałem straży pożarnej z wysoką drabiną. Niestety, bocian zamiast spać po zmroku na gnieździe, zwyczajnie nam zwiał. Baliśmy się, że nie przeżyje, ale po jakimś czasie okazało się, że szczęśliwie sam ten drut jakoś wyplątał i odleciał.

Mieszkańcy, którym z dobrocią dla zwierząt nie jest po drodze, prędzej czy później muszą się liczyć, że ktoś to zauważy i zareaguje. Działające na terenie powiatu człuchowskie koło TOZ liczy 55 członków, jego 15 inspektorów może zaś interweniować w każdym miejscu w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

l
letniczka
Od wielu lat spędzam kilka tygodni lata w Człuchowie. Dwie ulice dalej "mieszka piesek" .Najpierw był uwiązany na krótkim łańcuchu. Ujadał cały dzień, czasem w nocy. Mimo że moi gospodarze mieszkają dobre 300m dalej szczekanie było uciążliwe. Idąc na pobliską plażę zlokalizowałam pieska. Mały biały bardzo nieszczęśliwy , teraz jest zamknięty w kojcu ujadał rozpaczliwie już o 10.30. Właściciele byli w obejściu.Zdają się nie słyszeć skomlącego pieska. Pan mieszkający po sąsiedzku za płotem zapytany czy mu to nie przeszkadza tylko machnął ręką i powiedział "i tak nic nie da się zrobić". Czy przy tak licznej liczbie inspektorów naprawdę nie można nic zrobić. Przecież jest to katowanie i znęcanie się nad zwierzęciem.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki