Jak co roku w sierpniu do Krakowa zjechali się licznie wielbiciele muzyki i najpopularniejszego słodzonego napoju na świecie.
Coke Live Music Festival już od ośmiu lat z powodzeniem zapełnia po brzegi zarówno teren Muzeum Lotnictwa w Krakowie jak i lukę na koncertowej mapie Polski. Wraz ze światowymi gwiazdami pierwszy dzień Coke'a ściągnął na niebo czarne chmury, które większości jednak nie przeszkodziły w odbiorze koncertów. Tegoroczny festiwal otworzyła Mela Koteluk, dając niespełna godzinny koncert na głównej scenie, którym uraczyła najwcześniej przybyłych na festiwal.
Brodki dalej nie opuszcza passa złych warunków atmosferycznych. Jednak w porównaniu do Openera 2011 tym razem szczęśliwie nie została zalana na scenie. Wokalistka wyraziła szczere zdumienie, że zdołała przyciągnąć na swoje widowisko tak dużo osób, przy tak beznadziejnej pogodzie. Wraz z odejściem burzy na scenę wkroczyli Biffy Clyro, rozgrzewając energetycznymi dźwiękami zmarznięta publiczność. Ci, którym nie podpasowały klimaty szkockiego zespołu, mieli okazję na Cracow Stage bawić się przy Biszu czy elektryzującej Reginie Spektor. Artystka, mogąca pochwalić się niesamowitą charyzmą, swoim występem oczarowała publiczność.
Punktem kulminacyjnym pierwszego dnia Coke'a był niewątpliwie długo oczekiwany koncert Franz Ferdinand. Zespół po raz kolejny udowodnił, że scena to ich żywioł. Festiwalowicze byli zachwyceni nie tylko ich hitami, na których zdzierali sobie gardła, lecz również niesamowitym luzem na scenie.
Na koniec dnia na Cracow Stage zaprezentował się Dawid Podsiadło, którego klimatyczny koncert stanowił chilloutowe zwieńczenie pierwszego dnia muzycznych doznań w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?