Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co Dawid Stachyra myśli o swoim klubie? Zawodnik zamieścił obraźliwy wpis w internecie

Janusz Woźniak
Tomasz Bolt/Polskapresse
Rywalizacja w pierwszej lidze żużlowej nabiera kolorytu. To, jak twierdzi wielu, liga nieprzewidywalna. Ja dodam, że zarówno pod względem wyników, jak i zachowań zawodników. W niedzielę do dużej niespodzianki doszło na torze w Lublinie. Miejscowy Lubelski Węgiel KMŻ przegrał z Orłem Łódź 44:46. Przegrał, mimo że goście jeździli bez swojego najlepszego zawodnika, Duńczyka Petera Kildemanda.

- Naprawdę daliśmy ciała - krótko i lapidarnie określił tę porażkę zawodnik gospodarzy Paweł Miesiąc. Tego "ciała" najwięcej dał jednak Cameron Woodward, który w trzech startach nie zdobył żadnego punktu. Dreszczowiec w Lublinie do końca trzymał w napięciu. Wprawdzie gospodarze nie prowadzili ani razu, ale po 14 wyścigu był remis 42:42. Szalę zwycięstwa na korzyść gości w ostatniej gonitwie dnia przechylili Rory Schlein i Magnus Zetterstroem, wygrywając ten wyścig 4:2. Co oznacza wygrana Orła? Na dzisiaj awans tej drużyny na trzecie miejsce w tabeli, a w perspektywie możliwe miejsce w rundzie finałowej z udziałem czterech najlepszych zespołów. To byłoby dobre rozwiązanie dla Wybrzeża, bo Orzeł wszedłby do "czwórki" ze zwycięstwem nad GKM Grudziądz. A w najbliższą niedzielę gdańszczanie jadą do Łodzi. Może więc być ciekawie.

Renault Zdunek Wybrzeże zgodnie z przewidywaniami poradziło sobie z Lokomotivem Daugavpils, wygrywając 50:39. Mecz był ciekawym widowiskiem. Dobrze pojechała prawie cała gdańska drużyna, stosowane zastępstwo za Thomasa Jonassona przyniosło 11 z 12 możliwych punktów. Najsłabszym zawodnikiem gospodarzy był debiutujący w Wybrzeżu 21-letni Szwed Mathias Thoernblom. W swoich dwóch pierwszych wyścigach nie liczył się w walce, ale kiedy zmienił motocykl potrafił wywalczyć dwa punkty. Thoernblom zastąpił w składzie Dawida Stachyrę. Jak Stachyra pojechałby w niedzielę nie wiadomo i już się nie dowiemy. Niemniej Stachyra, który mimo kontuzji - złamane dwie kości śródstopia - pojawił się na piątkowym treningu, deklarując udział w meczu, poczuł się odsunięciem od składu urażony.

Swój żal wyraził w internecie i niestety w nie najlepszej - pisząc oględnie - formie. W stosunku do klubu użył obraźliwego angielskiego zwrotu, dającego się przetłumaczyć, że ma wszystkich w d…

- Jestem chyba ostatnim człowiekiem, który chciałby skrzywdzić Dawida. Doceniam jego poświęcenie wynikające z kontuzji, ale poinformowałem go jasno, że jego ostatnie występy są poniżej oczekiwań. O miejsce w składzie na mecz z Lokomotivem musi więc walczyć na treningu. Nadal wyglądało to słabo, więc powiedziałem mu, że w niedzielę nie pojedzie. Tłumaczył, że na trening wziął silnik z ligi angielskiej, który go zawiódł, ale ma jeszcze inny silnik, sprawdzony w Gdańsku, i rzeczywiście na nim pojechał lepiej. Nie na tyle jednak, abym zmienił zdanie - tłumaczy trener Chomski.

Teraz Stachyrę czeka nie tylko walka o powrót do składu, ale też rozmowa z kierownictwem klubu na temat wpisów w internecie. Będzie miał, na własne życzenie, pod górkę. Myślę, że zasługuje na karę finansową, ale też na szansę… rehabilitacji na torze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki