Chojniczanka zdobyła punkt w Kluczborku. Światło zgasło, gola nie ma

W pierwszej połowie nie brakowało emocji na stadionie w Kluczborku, ale nie zawsze były to emocje jedynie czysto sportowe i piłkarskie. Chojniczanka dobrze zaczęła spotkanie, starała się dłużej utrzymać przy piłce i zagrozić bramce rywali. Bardzo dobrą okazję bramkową miał Andrzej Rybski, ale po jego strzale piłka przeleciała po poprzeczce i wyszła poza boisku. Tymczasem w 22 minucie spotkania to MKS Kluczbork objął prowadzenie po znakomitym strzale Kamila Nitkiewicza z rzutu wolnego. Co ciekawe, to trzecia bramka zdobyta przez Nitkiewicza w trzecim kolejnym spotkaniu z Chojniczanką. Mecz się zaostrzył, posypały się żółte kartki, a Rafał Niziołek i Patryk Gondek mieli szanse podwyższyć wynik, ale świetnie bronił Łukasz Budziłek. Dużo emocji było tuż przed przerwą. Najpierw drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Adam Setla z MKS Kluczbork. W ostatniej minucie Chojniczanka miała rzut wolny i kiedy Rafał Grzelak podbiegał do piłki... na stadionie zgasło światło. Futbolówka wpadła do bramki, a sędzia Sebastian Krasny z Krakowa uznał tego gola. Po protestach gospodarzy jednak chwilę później anulował bramkę, ku wściekłości piłkarzy z Chojnic.

W drugiej połowie Chojniczanka szukała swoich szans, ale do siatki nie trafili Filip Kozłowski i wprowadzony na boisko Jakub Biskup. Wreszcie w 66 minucie po dośrodkowaniu z rogu Rybskiego wyrównującego gola strzelił Michał Markowski. Potem Biskup mógł dać prowadzenie gościom z Chojnic, ale w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. Jeszcze lepszą okazję miał w 85 minucie Tomasz Mikołajczak, który spudłował z pięciu metrów, kiedy miał przed sobą pustą bramkę. Goście pomimo swoich szans nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.