Chojniczanka - Drutex-Bytovia: Remis w derbach Pomorza

Niedzielne spotkanie było meczem o sporą stawkę dla obu drużyn. Chojniczanka nadal walczy o awans do Lotto Ekstraklasy, Drutex-Bytovia musi martiwć się o swój pierwszoligowy byt. Taki rozkład tabeli zwiastował sporo emocji.
Od pierwszego gwizdka Chojniczanka była po prostu lepsza. Od początku spotkania „Chojna” ruszyła do ataku. Szcześcia próbował z dystansu Jacek Podgórski, groźnie dośrodkowywał Rafał Grzelak. Wynik otworzył jednak w 17 min. Andrzej Rybski, który wykorzystał perfekcyjne dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry autorstwa Pawła Zawistowskiego. Po objęciu prowadzenia Chojniczanka nie spoczęła na laurach i do przerwy próbowała podwyższyć wynik, jednak obrona Drutex-Bytovii nieźle radziła sobie z grą gospodarzy.

Znacznie więcej działo się po przerwie. Podopieczni Artura Derbina ruszyli na graczy z Bytowa ze zdwojoną siłą. Mimo kilku klarownych sytuacji Gerard Bieszczad nie skapitulował. Najbliżej był Zawistowski, który strzelając zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że Chojniczanka w pełni kontroluje to co dzieje się na boisku w polu karnym ręką zagrał Piotr Kieruzel. Po rzucie karnym piłka wpadła do bramki „Chojny” jednak arbiter uznał, że Łukasz Wróbel przystanął podczas wykonywania „jedenastki” i gola nie uznał. Decyzja conajmniej kontrowersyjna.

Szczęście odwróciło się od Chojniczanki w 74 min. Wojciech Lisowski, przy wydawać się mogło, niegroźnym dośrodkowaniu Drutex-Bytovii skierował futbolówkę do własnej bramki.

Po wyrównaniu gospodarze nieco stracili apetyt na grę. Próbowali przedrzeć się pod bramkę Drutex-Bytovii, jednak klarownych sytuacji brakowało. Więcej zaangażowania pokazali goście, którzy kilka razy byli bliscy zaskoczenia Łukasza Budziłka. Mimo sporej determinacji obu ekip nie uległ zmianie. Wynik nie wiele zmienił znacząco pozycji naszych drużyn w tabeli Nice I ligi.