Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choczewo: Mieszkańców gminy podzieliły wiatraki

Joanna Kielas
Mające powstać w Choczewie wiatraki będą miały 150 m
Mające powstać w Choczewie wiatraki będą miały 150 m Joanna Kielas
Część mieszkańców nadmorskiej gminy Choczewo i turystów protestuje przeciwko mającym tu stanąć niebawem elektrowniom wiatrowym.

Zarzucają wójtowi, że nie słucha głosów mieszkańców, a forsuje sprawę, mając na uwadze własne korzyści - wiatraki mają bowiem stanąć i na prywatnej ziemi należącej do wójta.
Sprawa choczewskich wiatraków jest specyficzna. Ma ich być 37, ale nie powstanie jedna wielka farma wiatrowa, ale siłownie będą rozmieszczone w całej gminie, także w pobliżu wsi. I właśnie bliskość do zabudowy mieszkaniowej budzi sprzeciw ludzi.

- Pomimo nieustających od wielu lat protestów przeciwko tak dużej ilości wiatrowni, władze gminy nie ustają w dążeniach, aby zrealizować kontrowersyjną inwestycję - mówi Jan Sieramski, który ma działkę we wsi Osieki. - Zaangażowanie osobiste wójta gminy wynika z faktu, że kilka wiatraków ulokowanych będzie na jego działkach.
Zdaniem mieszkańców cały proces realizacji inwestycji prowadzony jest bez konsultacji społecznych oraz informacji na temat zagrożeń. Nie było nawet żadnych zebrań wiejskich na ten temat.

Z takimi oskarżeniami nie zgadzają się władze gminy.
- Miejscowe plany zagospodarowania, które przewidują istnienie wiatraków, przeszły całą procedurę i są prawomocne - tłumaczy Jacek Michałowski, wójt gm. Choczewo. - Podczas ich uchwalenia nikt się nie odwoływał, nie było sprzeciwu. Ponadto, zastrzeżenia mają osoby niezameldowane w naszej gminie. Bo nasi mieszkańcy rozumieją, że wiatraki oznaczają konkretne pieniądze dla gminnego budżetu - 2 proc. wartości inwestycji, to będą kwoty liczone w mln zł.
Wójt przyznaje, że 7 wiatraków będzie stało na jego polu. Dowodzi jednak, że żadne przepisy nie zabraniają mu tego, ponadto umowę na dzierżawę podpisał z inwestorem w 2001 roku, kiedy jeszcze nie był wójtem.

Rozmów z mediami nie unikają przedstawiciele inwestora.
- W moim odczuciu ktoś próbuje namówić grupę osób do wojny o wiatraki, chcąc załatwić swoje prywatne interesy - mówi Leszek Szymański, przedstawiciel firmy Windcom. - Wiatraki stawiamy zgodnie z obowiązującymi przepisami, uwzględniając ich wpływ na środowisko, przestrzegając norm hałasu itp.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki