W Polsce popyt na auta z tzw. "drugiej ręki" od lat jest na wysokim poziomie. Większość ludzi zwraca uwagę na cenę i rok produkcji, a zapomina o najważniejszym - bezpieczeństwie. Często starsze samochody z niższym przebiegiem mogą okazać się lepszym zakupem niż kilkuletnie auto z dużą liczbą kilometrów na liczniku. Dlatego jednym ze znanych działań nieuczciwych sprzedawców jest fałszowanie rzeczywistego przebiegu.
Po pierwsze - przebieg
Zniszczona kierownica i fotele, uszkodzone przełączniki, wypłowiały lakier, zmatowiałe reflektory oraz wymiana niektórych elementów eksploatacyjnych przed normalnym okresem zużycia - według eksperta na te elementy trzeba zwrócić uwagę przy patrzeniu na przebieg. To one mogą świadczyć o ingerencji w licznik samochodu.
Poza ustaleniem prawidłowego licznika warto sprawdzić historię pojazdu.
- Bardzo często można spotkać się z niepełną dokumentacją techniczną, brakiem książki serwisowej, a także z samochodami o nieznanym pochodzeniu – mówił Artur Tomczyński, Country Sourcing Manager w Spotawheel.
Samodzielnie możemy sprawdzić historię za pomocą numeru VIN, wpisując go np. w państwowej internetowej bazie danych - CEPIK. Jedynym problemem takiego sprawdzania jest to, że raport uwzględnia tylko auta zarejestrowane w Polsce. Jest jeszcze drugi sposób. Dzięki temu, że pojazdy są wręcz naszpikowane dużą ilością elektroniki przy użyciu odpowiednich narzędzi i oprogramowania bardzo szybko można odczytać dane z różnych podzespołów i ustalić faktyczną historię pojazdu.
Po drugie - historia wypadków
Zabierając się za wybór auta, musimy być przygotowani na różne scenariusze. Warto zwrócić uwagę czy samochód, który chcemy kupić, nie jest powypadkowy.
- O wypadkowej przeszłości samochodu może świadczyć wiele elementów, m.in. stan lakieru, różne numery szyb, pęknięcia i deformacje we wnętrzu pojazdu - powiedział Tomczyński. - Wiele z tych rzeczy możemy wypatrzyć wnikliwym okiem, ale nic nie zastąpi konsultacji ze specjalistą. Część warsztatów potrafi na tyle dobrze kamuflować wykonane naprawy powypadkowe, że jedynie solidna kontrola konstrukcji auta jest w stanie wykazać nieprawidłowości.
Co z autami popowodziowymi?
W samochodach, które uległy poważnym uszkodzeniom podczas powodzi mogą w przyszłości pojawić się liczne problemy z elektryką i elektroniką. W najgorszych przypadkach może dojść nawet do pożaru auta.
- Auta popowodziowe z reguły poddawane są przez handlarzy szeregowi zabiegów, które mają na celu ukrycie zalania - zwraca uwagę Artur Tomczyński. - Jednak nawet po dokładnym wypraniu wykładzin i tapicerki w takim samochodzie z czasem będzie wyczuwalna woń stęchlizny. Wilgoć spowoduje także powstawanie pleśni i zacieków, często w trudno dostępnych bądź zupełnie niedostępnych miejscach.
Aby wykluczyć, że auto jest popowodziowe, Artur Tomczyński zwraca uwagę, że należy użyć odpowiedniego sprzętu, np. mini kamery inspekcyjnej.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?