Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centralne Biuro Antykorupcyjne zbada sprawę wycinki lasu w Gdyni

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Przy ul. Bosmańskiej pod topór poszły tysiące zdrowych drzew
Przy ul. Bosmańskiej pod topór poszły tysiące zdrowych drzew Tomasz Bołt
Wszystko wskazuje na to, że prokuratorzy z Olsztyna zbyt pochopnie umorzyli niektóre wątki śledztwa w sprawie wycinki ponad 4 tysięcy drzew w Gdyni Oksywiu.

M.in. ten dotyczący ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez wiceprezydent miasta Ewę Łowkiel.

Do takiego wniosku doszła Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, która zbadała akta tej sprawy. Śledztwo w sprawie wycinki zostało właśnie podjęte na nowo.

- Nadzorować je będzie ponownie nasza prokuratura. Wysyłamy już akta do Centralnego Biura Antykorupcyjnego - mówi Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Białostoccy prokuratorzy nakazali wznowienie śledztwa, bo ich zdaniem w prowadzonym dotychczas postępowaniu nie wykonano wszystkich, niezbędnych czynności dowodowych i nie ustalono pełnego kręgu osób pokrzywdzonych.

Jak informuje Sławomir Kołakowski, zastępca prokuratora apelacyjnego w Białymstoku, w związku z tym w śledztwie zlecono wykonanie wielu kolejnych czynności procesowych. Prokuratura chce nie tylko ponownego zbadania wątku dotyczącego ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez Ewę Łowkiel w latach 2003-2006, gdy wiceprezydent Gdyni podpisywała decyzje wycinkowe, przygotowywane przez Jadwigę P., byłą inspektor Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta, już oskarżoną o korupcję.

Domaga się także kontynuowania wątku śledztwa dotyczącego zniszczeń w świecie roślinnym, a także podjęcia kilku kolejnych, o których przedstawiciele prokuratury dotychczas w ogóle nie informowali. Dotyczą one m.in. niszczenia dokumentów, nakłaniania do składania fałszywych zeznań, wręczania kolejnych łapówek i nieumyślnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień nie tylko przez oskarżoną już Jadwigę P., lecz przez kolejnych urzędników.

Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni, która podpisywała kontrowersyjne decyzje wycinkowe, zachowuje jednak spokój.

- Najlepiej poczekać z komentarzami do ostatecznego zakończenia postępowania - usłyszeliśmy we wtorek od wiceprezydent Łowkiel. - Warto jednak podkreślić, że w pierwszym swoim rozstrzygnięciu prokuratura oskarżyła, co prawda, jedną z naszych byłych urzędniczek, jednocześnie jednak uznała gdyński Urząd Miasta za stronę pokrzywdzoną w tej sprawie. Ostateczne rozstrzygnięcie będzie ważne nie tylko dla gdyńskiego samorządu, bo można się spodziewać wszczęcia wielu podobnych procedur administracyjnych, jak w przypadku wycinki drzew przy ul. Bosmańskiej. Rzecz miała miejsce na prywatnym gruncie, a Gdynia jest miastem prywatnym, w którym często właściciele odzyskują swoje dawne działki po kilkudziesięciu latach. Gdy są one porośnięte drzewami, jednak nie zakwalifikowane jako grunty leśne, można spodziewać się kolejnych wniosków wycinkowych.
Warto podkreślić, że choć śledztwo rozpoczęło się od wycinki ponad 4 tysięcy drzew przy ulicy Bosmańskiej pod koniec 2006 roku, wątek dotyczący ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez wiceprezydent Gdyni dotyczy wcale nie tej decyzji wycinkowej, lecz poprzednich, przygotowywanych przez inspektor Jadwigę P. w latach 2003-2006. Podwładna Ewy Łowkiel, sporządzając dokumentację, nakazywała bowiem właścicielom terenów robienie projektów nasadzeń rekompensacyjnych, choć zdaniem prokuratury obowiązujące wtedy przepisy nie dawały jej do tego żadnych podstaw.

Mało tego, projekty nasadzeń wykonywała potem sama, pobierając za to jednorazowo od 1,5 do nawet 16 tysięcy złotych. W ten właśnie sposób zarobić miała 78 tysięcy złotych. Kobieta przyznała się do winy, razem z nią oskarżone zostały dwie osoby z pracowni architektonicznych, wystawiające kontrahentom Jadwigi P. fikcyjne faktury VAT.

W kontekście wycinki z końca 2006 r. na ul. Bosmańskiej Jadwiga P. oskarżona jest natomiast o fałszowanie dokumentów. Wizja lokalna i zakwalifikowanie tysięcy drzew pod topór zajęły jej bowiem z dojazdem na miejsce niecałe dwie godziny. Prokuratorzy uznali, że to niemożliwe, aby w tak krótkim czasie ocenić kondycję roślin.

Wycięli w pień

Wycinka ponad 4 tysięcy drzew przy ul. Bosmańskiej pod koniec 2006 r. zbulwersowała mieszkańców Oksywia. W sprawie od początku pojawiało się mnóstwo kontrowersji. Dla przykładu, według dokumentów wycinkowych ponad 3 tysiące drzew było chorych, gdy tymczasem świadkowie zgodnie twierdzili, że to nieprawda. Właściciel terenu argumentował też, że drzewa chce wyciąć, aby teren położony koło jednego z największych blokowisk w Trójmieście przywrócić do dawnej funkcji pastwiska. Pomysł od początku wydawał się absurdalny. Wkrótce okazało się, że właściciel złożył wniosek o ustalenie na działce przy ul. Bosmańskiej warunków zabudowy dla osiedla mieszkaniowego, co podniosłoby wartość gruntu o kilka milionów złotych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki