Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Caroline Wozniacki może zagrać w Sopocie

Piotr Wiśniewski
Numer 1 w światowym rankingu tenisistek Dunka polskiego pochodzenia ma zagrać w pokazowym meczu w Sopocie

Z Piotrem Woźniackim, ojcem najlepszej na swiecie tenisistki Caroliny Wozniacki rozmawia Piotr Wiśniewski

Jak ocenia Pan właśnie zakończony turniej w Sopocie. Nasuwają się jakieś wnioski czy spostrzeżenia?
- Przede wszystkim wielkie brawa dla organizatorów. Do Sopotu zawitał Marcin Gortat, obecni byli także Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Na trybunach gościło wiele znanych osobistości ze świata polityki, kultury czy sportu. Pod tym względem turniej wypadł więc znakomicie.

Udziela się Panu pozytywny nastrój organizatorów, którzy twierdzą, że ten turniej może być zapowiedzią powrotu wielkiego tenisa do Sopotu?
- Myślę, że wiedzą, co mówią. Na pewno nie rzucają słów na wiatr. Rozmawiałem z nimi w kontekście wielkiego turnieju w Sopocie. Moja firma menedżerska organizuje turnieje w Kopenhadze, mamy także licencje na turnieje męskie. Uważam, że jest szansa na powrót wielkiego tenisa nad morze.

Podobno zamierza Pan zorganizować w Polsce turniej tenisowy wysokiej rangi. Największą gwiazdą ma być oczywiście Caroline Wozniacki?
- Nie chodzi o sam turniej, tylko mecz pokazowy, w którym ma zagrać moja córka. Głośno myślimy właśnie o Sopocie.

Kiedy taki mecz miałby się odbyć?
- Plany są dopiero w powijakach. Choć nie ukrywam, że teraz, gdy Polska objęła prezydencję w Unii Europejskiej jest ku temu doskonała okazja. Jednak w grudniu na czele Unii stanie Dania i wówczas chciałbym, aby taki mecz się odbył.

Głośno mówi się o plusach sopockiego turnieju, a jakoś nie zauważa się minusów, czyli słabej frekwencji na trybunach. A przecież wstęp na korty był wolny. Czyżby Sopot nie kochał już tenisa?
- Nie przesadzałbym z taką oceną. Należy pamiętać, że nie oglądaliśmy turnieju wielkiej rangi. Żaden Grand Slam czy ATP Tour, a zwykły challenger. Poza tym Polacy poodpadali już w pierwszych rundach. To również miało wpływ na niską frekwencję. Uważam jednak, że nie było najgorzej.

W tym miejscu pojawia się pytanie jaki jest stan posiadania polskich tenisistów. Turniej w Sopocie pokazał, że wciąż jesteśmy w tyle za najlepszymi. Jak Pan widzi przyszłość polskiego tenisa? Jeden Kubot i Radwańska wiosny przecież nie czynią.
- Wie Pan z racji tego, że w Polsce pojawiam się niebyt często to ciężko mi zdiagnozować ten problem.
Muszę przynać, że polski tenis obserwuję wówczas gdy nasi tenisiści startują w międzynarodowych turniejach. No, ale przecież mamy siostry Radwańskie, Klaudię Jans czy Alicję Rosolską plus debel Fyrstenberg-Matkowski. O młodszych polskich zawodnikach również coraz częściej słychać.

Komu zatem obecnie bliżej do czołówki, kobietom czy mężczyznom?
- "Isia" (Agnieszka Radwańska - przyp. red) jest w tej chwili czołową tenisistką świata. Odważnie do czołówki dobija się przecież Łukasz Kubot. Nie zapominajmy jednak, że tenis w wykonaniu mężczyzn znacznie różni się do tego w kobiecym wydaniu.
A młodzi tenisiści? No cóż, moim zdaniem to jednak ścisła czołówka.

Skąd zatem brać następców Kubota i Radwańskiej skoro młodzi tenisiści nie dają nam zbyt wielkich powodów do optymizmu?
- Na przykładzie jednego challengera, w tym przypadku turnieju w Sopocie, nie można wysuwać zbyt daleko idących wniosków. Inaczej gra się poza domem, a inaczej gdy mogą liczyć na wsparcie publiczności. Wówczas często mecze nie układają się tak, jak zakładał zawodnik. Myślę, że mamy paru graczy o sporym potencjale.

Czy istnieje szansa, aby zawodniczka takiego formatu jak Pana córka pojawiła się kiedykolwiek na turnieju w Sopocie?
- Jeżeli będzie tutaj turniej rangi ATP to czemu nie? Oczywiście musi to się odpowiednio zgrać w czasie. Kalendarz imprez jest bowiem napięty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki