Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytów: Wyjaśnią, czy sfałszowano podpisy

Marcin Pacyno
P. Świderski
Bytowska prokuratura sprawdza, czy Samorządność, komitet wyborczy reprezentowany przez kandydatkę na stanowisko burmistrza Katarzynę Wirkus, fałszowała podpisy na listach z poparciem dla kandydatów. Członkowie komitetu są zaskoczeni i nie wierzą w fałszerstwo.

- We wtorek zgłosiliśmy sprawę prokuraturze, bo mieliśmy wątpliwości co do przynajmniej dwóch podpisów - wyjaśnia sędzia Krzysztof Kiełb, przewodniczący Powiatowej Komisji Wyborczej. - Ten komitet rejestracji dokonywał na ostatnią chwilę. Listy z podpisami dostarczył ok. godziny 23.50, bo je uzupełniał. Okazało się, że niektóre osoby figurują na dwóch niezależnych listach, a ich podpisy są różne. Poza tym jedna z osób deklaruje, że nie podpisywała się na dwóch listach poparcia.

Kiełb zaznacza, że komitet został jednak zarejestrowany. - Bo zgromadzono ponad 200 wymaganych podpisów, odliczając już te dwa wykreślone - dodaje.

Prokuratura ma miesiąc na zbadanie sprawy. - Otrzymaliśmy zawiadomienie i teraz trwa postępowanie. Nie jest prowadzone w trybie wyborczym - wyjaśnia Jan Zborowski, szef Prokuratury Rejonowej w Bytowie.

Zaskoczenia sytuacją nie kryje Jacek Treder, pełnomocnik Samorządności.

- O tym zdarzeniu dowiedziałem się od przedstawiciela prasy, bo z komisji nie mieliśmy żadnych informacji - podkreśla Treder. - Nie wierzę w to, że podpisy zostały sfałszowane. Wiele osób zaangażowało się w ich zbieranie, a więc mogło się zdarzyć, że ktoś podpisał się na dwóch listach. Z pewnością jednak nikt nie dopuszczał się fałszowania - zaznacza.

Jest na tyle pewien niewinności Komitetu Wyborczego Wyborców Samorządność, że ręczy słowem za ludzi, którzy zbierali podpisy. - Ufam wolontariuszom i osobom, które się w to zaangażowały - zapewnia Treder.

Podobnie twierdzi Katarzyna Wirkus, kandydatka ubiegająca się o stanowisko burmistrza Bytowa. - Jestem w szoku z powodu tych zarzutów, ale nie wierzę w podrobienie podpisów - oznajmia. - Myślę, że mogło dojść do dwukrotnego wpisania się na listę przez jedną osobę, ale tylko dlatego, że wiele osób zbierało podpisy. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni, że to po prostu pomyłka.

Jeśliby doszło do postawienia zarzutów, to sprawcy za fałszowanie podpisów groziłoby do 5 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki