Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytów: "Fala" w rodzinnym domu dziecka

Mateusz Węsierski
Dom dziecka w Rzepnicy otwarto jesienią 2010 r. Kłopoty pojawiły się w styczniu 2011 r.
Dom dziecka w Rzepnicy otwarto jesienią 2010 r. Kłopoty pojawiły się w styczniu 2011 r. Mateusz Węsierski
17-letni wychowanek domu dziecka z podbytowskiej Rzepnicy wraz ze swoim 16-letnim kolegą przez kilka miesięcy mieli gnębić młodszych kolegów, w tym dwóch upośledzonych umysłowo. Lada dzień do sądu wpłynie akt oskarżenia przeciwko 17-latkowi, który obwołał się "królem". 16-latek 23 stycznia stanie przed sądem rodzinnym.

Ustalenia dyrektor Katarzyny Wirkus i akta sporządzone przez śledczych świadczą o tym, że rodzinny dom dziecka był kaźnią dla wychowanków.

- Postanowiłam to przerwać - mówi Katarzyna Wirkus, która w ostatnim dniu kwietnia 2011 roku została nową szefową Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. - Zawiadomienie do prokuratury złożyłam w połowie maja, uznając, że zeznania wychowawców i wychowanków są wiarygodne.

Śledztwo trwało, ale cała historia była trzymana w tajemnicy przed opinią publiczną.
- Dla dobra dzieci - twierdzi starosta bytowski Jacek Żmuda-Trzebiatowski, który sprawuje nadzór nad placówką.

Pomorze: Sprawcy przemocy w rodzinie trafią do noclegowni lub schroniska

Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że z powodu terroru, jaki panował w tym domu, niektórzy wychowawcy zaczęli unikać kontaktu z agresywną parą nastolatków. Mieli "uciekać" na coraz liczniejsze zwolnienia chorobowe.

- Nie mogę tego potwierdzić ani temu zaprzeczyć. W tej sprawie pojawiały się sprzeczne zeznania - zaznacza dyrektor Wirkus. - Z pewnością pokrzywdzone dzieci były zmuszane do określonych zachowań.
Jakich? Pani dyrektor, ze względu na dobro dzieci i delikatność sprawy, nie chce wdawać się w szczegóły.

Katarzyna Wirkus zaczęła rządzić domami dziecka po przekształceniach, gdy władze powiatu bytowskiego "rozbiły" Zespół Placówek Opiekuńczo- Wychowawczych na trzy rodzinne domy dziecka, położone we wsiach Gostkowo, Tuchomie i Rzepnica. Wychowanków ulokowano w domach jednorodzinnych, nabytych od osób prywatnych. W Rzepnicy miał się wytworzyć patologiczny układ wśród wychowanków, który w funkcjonowaniu przypominał słynną wojskową "falę".

Obaj wychowankowie, którzy wkrótce staną przed sądem, nadal przebywają w domu w Rzepnicy.
- Mogą tu zostać nawet do 25 roku życia, o ile będą kontynuować naukę. Mają takie prawo - wyjaśnia Wirkus.

Najbardziej nieprzejednany jest młodszy z nich. Z zeznań wynika, że chłopak nie wykazuje skruchy. W opiniach na jego temat padają sformułowania, że jest butny, że "kozaczy". Starszy, który odpowie przed sądem dla dorosłych, zadeklarował, że po 18 urodzinach zamierza opuścić mury domu dziecka.

Nastolatka z Lęborka żyletką zaatakowała uczniów

- Młodszy jest przekonany o swojej bezkarności, bo odpowiada przed sądem rodzinnym. Starszy jest bardziej świadomy konsekwencji, jakie go czekają - wyjawia Katarzyna Wirkus.

Szefostwo placówki jeszcze nie zdecydowało o dalszym postępowaniu wobec chłopców. - Czekamy na rozstrzygnięcie tej sprawy w sądzie, bo to ma istotne znaczenie dla wszystkich, dla dzieci i wychowawców - wyjaśnia dyrektor Wirkus.

Bytowska Prokuratura Rejonowa postawiła 17-latkowi jeden zarzut. Ma odpowiedzieć za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad kolegami, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Z uwagi na swój wiek odpowie przed sądem jak dorosły. - Sprawa dotyczy czterech pokrzywdzonych, w tym dwóch osób upośledzonych - mówi prokurator Ryszard Krzemianowski.

17-latek czeka na proces, a 16-latek na przesłuchanie przed sądem rodzinnym. - Termin wysłuchania wyznaczono na 23 stycznia 2012 roku - informuje Małgorzata Chwal-Iskierska z Sądu Rejonowego w Bytowie.

Do aktów przemocy w domu w Rzepnicy miało dochodzić od stycznia 2011 r., choć niektóre przypadki zanotowano już we wrześniu 2010 r. Według Katarzyny Wirkus, po zgłoszeniu sprawy prokuraturze skończyły się brutalne zachowania wobec innych wychowanków. Obaj chłopcy są teraz pod wzmożoną kontrolą. - Dzieci są bezpieczne - zapewnia pani dyrektor.

Pracownicy placówki przeprowadzili wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, a pod koniec listopada o sprawie powiadomiono Urząd Wojewódzki, prosząc o kontrolę. Ta jeszcze się nie odbyła.
Z byłą dyrektor domu dziecka nie udało się nam wczoraj skontaktować. Do sprawy wrócimy.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wcześniej nic na ten temat nie wiedziałem
Z Jackiem Żmudą- Trzebiatowskim, starostą bytowskim, rozmawia Mateusz Węsierski

Dlaczego musiała przyjść nowa pani dyrektor, by można było wykryć "falę" w domu dziecka?
O sprawie dowiedziałem się, gdy została złożona do prokuratury. Wcześniej nic na ten temat nie wiedziałem. Nie jestem osobą wszechwiedzącą, a z domu dziecka żadne niepokojące sygnały do mnie nie dochodziły.

W trakcie postępowania sprawa też nie była nagłaśniana.
Trzeba mieć świadomość, że dotyczy ona dzieci. To problem, który trzeba wyjaśnić. Chodzi o relacje między wychowankami. Jakieś problemy w takich placówkach zawsze będą, ale w tym przypadku sprawy zaszły za daleko.

Dziwnym trafem problem wynikł po przekształceniu placówki w rodzinne domy dziecka. Widzi Pan tu jakiś związek?
Jestem pewien, że przekształcenie nie miało nic wspólnego z późniejszymi wydarzeniami.

Co dalej?
Robimy wszystko, by takie rzeczy już nigdy więcej się nie działy. Dlatego w sprawę zaangażowana została prokuratura, a do Urzędu Wojewódzkiego skierowano wniosek o przeprowadzenie kontroli.

Czy ostatnie propozycje przekazania domów dziecka fundacji mają związek z tymi wydarzeniami?
Pełne uzasadnienie zawarte jest w projekcie uchwały. Proszę tylko o rozwagę w tym temacie, bo sprawa jest bardzo delikatna.

Nastolatka z Lęborka żyletką zaatakowała uczniów

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki