"Budzik", jak nazywają piłkarza koledzy, trafił do Gdyni z zespołu Mamry Giżycko, kiedy miał 13 lat. Nad morze sprowadził go Jacek Dziubiński, prowadzący wówczas zespoły młodzieżowe stowarzyszenia SWSiEMP Arka.
- Sygnał, że jest młody, zdolny zawodnik, który powinien dostać szanse na treningi w bardziej profesjonalnym klubie, otrzymałem od jego trenera - wspomina dzisiaj Dziubiński. - Marcin u nas grał, uczył się i mieszkał w internacie. Robił postępy, a w zespole juniorów walczył o miejsce na środku pomocy z grającym dzisiaj we Francji Grzegorzem Krychowiakiem. To była rywalizacja, która napędzała obu młodych piłkarzy, a zaprowadziła ich także do gry w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Marcin miał pecha, bo jego rozwój spowolniła groźna choroba. Wygrał jednak walkę z nowotworem i po nieomal rocznej przerwie wrócił na boisko. Cieszyłem się, kiedy trener Czesław Michniewicz dał mu zadebiutować w ekstraklasie. Myślałem, że Arka na długie lata będzie miała z gry "Budzika" pociechę, a ja będę mógł z satysfakcją oglądać grę swojego wychowanka na gdyńskim stadionie - mówi Dziubiński.
Co się więc stało, że zdolny piłkarz, mający za sobą około 30 spotkań w młodzieżowych reprezentacjach Polski, 57 spotkań rozegranych w ekstraklasie, w której zdobył jedną bramkę, nie mógł sobie wywalczyć miejsca u trenera Petra Nemca w pierwszej lidze?
- Nie wiem - dość bezradnie rozkłada ręce Dziubiński. - Sam się nad tym zastanawiam. Rozmawiałem często z Marcinem. Może moi wychowankowie, bo przecież jest ich w Arce więcej, zachłysnęli się wolnością, kiedy przestali być juniorami, z internatów przeprowadzili się do wygodnych mieszkań, pokupowali samochody. To jednak pewnie tylko część prawdy. "Budzik" nie zapomniał, jak się gra w piłkę, ale widać, oczekiwań trenera Nemca nie spełnia. Tak czy inaczej, smutno mi będzie się z nim żegnać, jeżeli się rzeczywiście przeprowadzi do Białegostoku - kończy Dziubiński.
A co mówi sam piłkarz?
- Na dzisiaj jestem jeszcze zawodnikiem Arki, a w Gdyni mam podpisany kontrakt do czerwca 2013 roku. To prawda, że otrzymałem propozycję przejścia do Jagiellonii. Wiem, że toczą się rozmowy - wyjaśnia Budziński.
O komentarz poprosiliśmy także trenera Petra Nemca.
- Nie wypycham Budzińskiego na siłę z Arki. On jednak najpierw musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce profesjonalnie uprawiać futbol. Bo sportowy profesjonalizm to nie tylko trening czy mecz, ale to także sposób na życie, określone zachowania w wielu innych sytuacjach. Piłka jest zaborcza, a Marcin jakby tego nie rozumiał - mówił nam trener Nemec, pytany, dlaczego nie ma w drużynie miejsca dla Budzińskiego.
Widać było, że obaj - trener i zawodnik - nadawali jakby na innych falach. "Budzik" wprawdzie pojawił się w kilku meczach w pierwszoligowym składzie Arki, tylko dwa razy w wyjściowej "11", ale już w drugiej części rundy jesiennej nie było go nawet na ławce rezerwowych. Grał w IV-ligowych rezerwach Arki. Czyżby można było mówić o otwartym konflikcie.
- Nie, nie było konfliktu pomiędzy mną a trenerem - wyjaśnia Budziński. - Po prostu trener nie widział dla mnie miejsca w drużynie. Z mojego punktu widzenia, to nie była komfortowa sytuacja, bo moje ambicje sięgają wyżej niż gra w IV lidze. Nie mogłem być w tej sytuacji zaskoczony, kiedy trener powiedział mi, że mogę sobie szukać w przerwie zimowej innego klubu. Propozycja z Białegostoku jest więc szansą, że znajdę miejsce, gdzie się piłkarsko odbuduję - kończy Budziński.
Wspomniany już Czesław Michniewicz tak komentuje całą sprawę:
- Wierzę, że "Budzik" potrafi grać w piłkę na wysokim poziomie. Widząc i słysząc, jakie ma kłopoty w Arce, uznałem, że mogę mu pomóc. Przywrócić do ligowego futbolu, także z korzyścią dla Jagiellonii.
Negocjacje pomiędzy Arka a Jagiellonią jeszcze trwają.
- Białostocki klub wystąpił do nas oficjalnie z transferową propozycją dla Budzińskiego. O ile nie ma żadnych przeszkód w wypożyczeniu Budzińskiego do końca obecnego sezonu, to do uzgodnienia pozostał jeszcze zapis dotyczący opcji pierwokupu, czyli sumy, za którą w czerwcu przyszłego roku - jeżeli będzie taka wola ze strony białostockiego klubu - Jagiellonia mogłaby dokonać transferu definitywnego - wyjaśnił nam prezes Arki Witold Nowak.
Wygląda na to, że zimowe przygotowania Budziński rozpocznie już z ekipą Jagiellonii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?