Jego zdaniem kluby powinny być jednak przygotowane na mniejsza kasę z samorządów. Dla wielu gdańskich klubów sportowych będzie to olbrzymie wyzwanie lub wręcz konieczność diametralnych zmian w budżecie.
W obecnej sytuacji klubom trudno będzie liczyć na rekompensatę tych strat w postaci pomocy innych sponsorów. Niewykluczone, że część z nich stanie na krawędzi życia i śmierci. Jednym z nich jest Rugby Club Lechia Gdańsk.
- Dostaliśmy aneks do umowy promocyjnej z miastem - informuje Arkadiusz Klusek, prezes klubu. - Wynika z niego, że ewentualne wypłaty z tytułu promocji miasta dostaniemy dopiero po ustaniu epidemii. Problem w tym, że za wszystko trzeba płacić na bieżąco. ZUS, wynajem biura, mieszkania dla zawodników, to tylko niektóre z zobowiązań - dodaje. Jego zdaniem, jeśli nowy sezon wystartuje w sierpniu lub wrześniu, klub zostanie bez pieniędzy.
- Wiele wskazuje na to, że cofniemy się do czasów totalnej amatorki, a problemem może być organizacja meczu czy wyjazd na niego drużyny - mówi prezes gdańskich rugbistów.
Arka i Lechia gotowe na cios
Ze zmianami liczą się też w Lotosie PKH Gdańsk. Bez względu na to jak duże środki Grupa Lotos przeznaczy na hokej, będzie to ważne wsparcie tej dyscypliny sportu, być może decydujące o być albo nie być ligowego hokeja w Gdańsku.
- Drugim kluczowym mecenasem tej dyscypliny sportu w Gdańsku jest miasto, ale nie trudno się domyśleć, że jego pomoc w nadchodzącym sezonie może być znacznie mniejsza - mówi nam Arkadiusz Bruliński, wiceprezes klubu.
W Gdyni miasto od stycznia nie daje ani złotówki Arce. To efekt problemów własnościowych w klubie.
- Kwestia dofinansowania na podstawie umowy promocyjnej z miastem mogła by być realizowana od czerwca, ale póki co nie mamy żadnych sygnałów z miasta w tej sprawie - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy Arki. Żółto-niebiescy czekają na decyzję PZPN i Ekstraklasy SA w sprawie ewentualnej kontynuacji rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy. Ta ma nastąpić pod koniec kwietnia.
Na tę decyzje czeka też gdańska Lechia, która podobnie jak Arka wdraża już pogram oszczędnościowy licząc się z tym, że pieniędzy z miasta będzie mniej. Ważne dla losów klubu będzie porozumienie się z piłkarzami w kwestii obniżek ich zarobków.
- Zaproponowaliśmy naszym klubom rozmowy w sprawie nowych, dodatkowych form promocji miasta. Czekamy na ich odpowiedź - mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.
Pomorze czeka na rozwój wypadków
Problem dotyczy oczywiście nie tylko trójmiejskich klubów sportowych. Jak to wygląda w innych miejscowościach Pomorza?
Mateusz Oszmaniec, zastępca burmistrza Bytowa: - Kluby sportowe prowadzą działalność całoroczną i dopuszczamy możliwość aneksowania umów ze względu na trudną sytuację. Będziemy przychylnie je rozpatrywać, natomiast jeśli imprezy nie będzie można zorganizować w innym terminie, to w takim przypadku klub będzie musiał zwrócić pieniądze przewidziane na przygotowanie tego konkretnego wydarzenia.
Tomasz Nadolny, zastępca burmistrza Kościerzyny: - Zdajemy sobie sprawę, że niektóre wydarzenia nie odbędą się w terminie. Jeśli klub będzie w stanie przełożyć imprezę na inny, to wówczas nie istnieje konieczność zwrotu pieniędzy. Ale zawarte umowy z klubami zawierają zapis, że jeżeli impreza nie zostanie zorganizowana w ogóle, to wówczas klub jest zobligowany do zwrotu środków wraz z odsetkami.
Stowarzyszenia i kluby sportowe z powiatu wejherowskiego o dodatkowe pieniądze mogą starać się m.in. w starostwie powiatowym.
- Z racji tego, ze umowy ze stowarzyszeniami zostały podpisane przed wprowadzeniem epidemii na dziś nie planujemy obniżać dotacji – informuje Jacek Thiel, wicestarosta wejherowski.
Powiśle Dzierzgoń prowadzi drużynę piłkarską występującą w IV lidze - najwyżej spośród wszystkich klubów powiatu sztumskiego, od kilku miesięcy działa też sekcja lekkoatletyki. Wsparcie gminy stanowi dużą część klubowego budżetu.
- W naszym tegorocznym budżecie znajduje się dotacja dla klubu sportowego Powiśle i nie mamy planów jej zmniejszania - mówi Jolanta Szewczun, burmistrz Dzierzgonia. - Wprawdzie rozgrywki ligowe piłkarzy zostały zawieszone i być może nawet nie będą wznowione, jednak klub prowadzi również pracę z młodzieżą, opiekuje się stadionem sportowym. Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń związanych z epidemią koronawirusa, lecz o obniżeniu pomocy dla klubu nie myślimy.
- Większość zadań nie jest wykonywana, nie wiemy też kiedy ponownie rozpoczną się zajęcia sportowe. Dopiero wtedy podejmiemy decyzję, czy ewentualnie te środki finansowe będziemy w jakikolwiek sposób jeszcze dzielić inaczej, bo na razie to po prostu budzi szereg wątpliwości - mówi burmistrz Kartuz Mieczysław Grzegorz Gołuński.
Z podjęciem decyzji o ewentualnych obniżkach czekają także same kluby. Jak mówi Tadeusz Orczykowski, prezes Cartusii 1923 Kartuzy, zarząd nawet nie może się teraz spotkać, aby omówić szczegóły, a nie jest to też rozmowa na telefon.
- Na pewno coś będzie trzeba zrobić, ale konkretnych informacji, jakie to będą obniżki, to w tej chwili nie mogę przekazać - mówi Tadeusz Orczykowski.
- Przyglądamy się obecnej sytuacji i zastanawiamy się nad rozwiązaniem tej kwestii – mówi Jan Kozłowski, inspektor ds. promocji miasta i komunikacji społecznej Urzędu Miasta w Kwidzynie. - Zamierzamy zaproponować klubom spotkanie i rozmowy na temat renegocjacji zawartych umów oraz dalszej współpracy do końca tego sezonu. Wierzymy, że od września rozgrywki zostaną już przywrócone. Do końca roku jest jeszcze trochę czasu, a środki na ten cel również mamy zabezpieczone.
Urząd Miejski w Kwidzynie wspiera w ten sposób trzy kluby sportowe: MMTS Kwidzyn (PGNiG Superliga Mężczyzn w piłce ręcznej), MTS Kwidzyn (I liga kobiet w piłce ręcznej) oraz Rodło Kwidzyn (Klasa A piłki nożnej). Grający w najwyższej klasie rozgrywkowej męskiej piłki ręcznej MMTS Kwidzyn mniejsze środki z tytułu promocji otrzyma już za miniony miesiąc.
- Za marzec otrzymamy połowę kwoty – mówi Agnieszka Laskowska, prezes MMTS Kwidzyn SA. - Kolejne świadczenia z tego tytułu przewidziane są dopiero w momencie startu rozgrywek ligowych. Cały czas trwają jednak rozmowy między miastem i klubem na ten temat.
Podobnie komentuje sytuacje Robert Majdziński, dyrektor MTS Kwidzyn, a także trener I-ligowego klubu kobiet.
- Do momentu, w którym było to możliwe, jako klub wywiązywaliśmy się z zawartej umowy w stu procentach. Zgodnie z nią otrzymamy również część środków. Trudno jednak mówić o tym jak będzie to wyglądało dalej. Na pewno musi odbyć się spotkanie z władzami miasta, na którym będziemy rozmawiać na ten temat – mówi Robert Majdziński.
Współpraca: Maria Sowisło, Maciej Wajer, Piotr Piesik, Maciej Krajewski, Mirosław Wiśniewski, Tomasz Smuga
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?