Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje pielęgniarek na całym Pomorzu! Dramatyczny apel Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne 123rf
Izba Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku zwraca się z dramatycznym wezwaniem do absolwentów studiów pielęgniarskich, by po odebraniu dyplomów szukali pracy na Pomorzu. - Jesteśmy po rozmowie z pracodawcami, apelował o to do nas także wojewoda - mówi Anna Czarnecka, przewodnicząca samorządu pielęgniarek i położnych w naszym województwie.

Z około 11,5 tysiąca zatrudnionych w województwie pomorskim pielęgniarek i położnych, 2062 nadal pracują mimo nabycia uprawnień emerytalnych. W tym 272 pielęgniarki, które nie rzuciły pracy choć... ukończyły 70 lat.

Brakuje pielęgniarek w województwie pomorskim

Matematyka jest bezlitosna. Nieważne, jakbyśmy zaklinali rzeczywistość, w tym roku na Pomorzu studia pielęgniarskie kończą 293 osoby. Z drugiej strony do 389 wzrosła liczba pielęgniarek i położnych, nabywających w tym samym czasie uprawnienie emerytalne. I nawet jeśli nie wszystkie potencjalne emerytki zrezygnują z pracy przy łóżkach pacjentów, będziemy na minusie. Stąd dramatyczny apel Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku, by absolwenci niezwłocznie po obronie dyplomu zgłaszali się po Prawa Wykonywania Zawodu Pielęgniarki lub Położnej, umożliwiające jak najszybsze podjęcie pracy.

- Braki są wszędzie - przyznaje Anna Czarnecka, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku. - Praktycznie wszystkie placówki województwa pomorskiego - od Helu po Chojnice, borykają się ze zbyt małą liczba pielęgniarek i położnych. Dlatego w tym roku chcemy zawalczyć o każdego absolwenta pielęgniarstwa i położnictwa. Młodzież jest bardzo potrzebna. Staje przed nią wiele możliwości, pielęgniarki będą mogły zrobić każdą wymarzoną specjalizację, wybrać każdy szpital. W naszym apelu zaznaczamy, że województwo pomorskie to wspaniałe miejsce do samorealizacji i rozwoju zawodowego, a pracodawcy zapewniają szerokie spektrum możliwości w każdych dziedzinach pielęgniarstwa i położnictwa.

Podczas ubiegłotygodniowego spotkania przedstawiciele pracodawców ochrony zdrowia na Pomorzu zwrócili uwagę na poważne braki kadrowe. Wyjątkowo trudna jest sytuacja z zatrudnieniem pielęgniarek i położnych.

- Najbardziej dramatycznie jest w Szpitalach Pomorskich (obejmujących szpitale w Gdyni, Wejherowie i Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku), w szpitalu w Kościerzynie, obu gdańskich szpitalach spółki Copernicus, mam też telefony ze szpitala w Sztumie - wylicza Anna Czarnecka. - Właściwie trudno byłoby powiedzieć, skąd nie mam sygnałów. Zawsze kiedy interweniuję w kolejnej placówce, alarmując, że na dyżurze jest jedna pielęgniarka, słyszę, że nie ma ludzi do obsady dyżurów. A nawet tam, gdzie udało się skompletować obsadę, wszystko jest na styk. Problemem staje się urlop, zwolnienie lekarskie, bo nie ma komu zastąpić osoby nieobecnej.

Braki kadrowe w całym kraju

Podobnie jest zresztą w całym kraju. Z raportu przygotowanego w ostatnich dniach przez pielęgniarskie samorządy w Polsce wynika, że tylko w 2021 roku aż 8755 pielęgniarek nabywa prawa emerytalne. Z kolei do zawodu wejdzie 5693 absolwentów. Oznacza to, że przy łóżkach pacjentów może zabraknąć 3062 osób!

Sytuacji nie ułatwia fakt stałego wzrostu średniego wieku polskiej pielęgniarki. Na Pomorzu jest to prawie 53 lata dla pielęgniarek i 51,5 r. dla położnych. Z około 11,5 tysiąca zatrudnionych w naszym województwie pielęgniarek i położnych, 2062 nadal pracują mimo nabycia uprawnień emerytalnych. W tym 272 pielęgniarki, które nie rzuciły pracy choć... ukończyły 70 lat. - Mimo kształcenia kolejnych roczników wchodzących na rynek pracy, co roku będzie ubywać około stu pielęgniarek - słyszę w samorządzie pielęgniarek i położnych w Gdańsku.

- Do 2025 r. braki kadrowe zwiększą się o 501 osób, a do 2030 o 1479 pielęgniarek i położnych. Oznacza to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów. Jeśli dziś wszystkie pielęgniarki z uprawnieniami emerytalnymi zdecydowałyby się odejść, trzeba by było zamknąć dziesięć szpitali w naszym województwie. W 2030 roku byłoby to już 18 szpitali.

Zapełnienie tej luki jest bardzo trudne. I to mimo dużego zainteresowania studiami pielęgniarskimi wśród absolwentów szkół średnich.

- Kiedy słyszę, że w Gdańsku pięć osób walczy o jedno miejsce na wydziale pielęgniarstwa, to aż serce się raduje - mówi Anna Czarnecka. - Jednak nie wszyscy po zakończeniu licencjatu pielęgniarskiego wybierają pracę w szpitali. Niektórzy idą na studia magisterskie, decydując się chociażby na psychologię, czy kosmetologię. Baza naszych studiów jest tak dobra, że pozwala ona na robienie magisterki w każdym innym kierunku.

Innym problemem jest duża konkurencja na rynku pracy. Nadal bardziej opłaca się wykonywać zawód pielęgniarki w innym, europejskim kraju, gdzie oferowane są większe pieniądze, a i prestiż zawodu bywa odpowiednio wysoki. Kuszą też szpitale z innych regionów kraju.

- Stąd tak ważne jest, by absolwenci tu zostawali - słyszę w OIPiP w Gdańsku. - Chcemy, by absolwenci studiów podjęli pracę w województwie pomorskim, i to bardzo szybko. Zaraz po zakończeniu nauki zapraszamy po prawo wykonywania zawodu. Będziemy wydawać pielęgniarkom i położnym, którzy pojawią się u nas, oferty przygotowane przez pracodawców. Przygotujemy jako izba giełdę pracy. Liczymy na to, że absolwenci studiów może popracują dwa, trzy miesiące i zorientują się, że to właśnie chcą robić w życiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki