Kilka dni temu działacze Chojniczanki poinformowali o rozstaniu z trenerem Piotrem Gruszką. Na stanowisku zastąpił go Artur Derbin. Jak to zwykle bywa, efekt nowej miotły działa pozytywnie na drużynę. Tym razem jednak zadziałał odwrotnie.
Górnik prowadził z Chojniczanką po pierwszej połowie już 3:0. I to całkowicie zasłużenie. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Rafał Kurzawa, Bartosz Kopacz i Igor Angulo. Pod koniec pierwszej odsłony Chojniczanka mogła co prawda zdobyć bramkę kontaktową, ale Tomasz Mikołajczak nie zdołał wpakować piłki do siatki w dogodnej okazji, po przedarciu się przez środek zabrzańskiej defensywy.
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 46. minucie pojedynku wejście smoka zaliczył Michał Jakóbowski, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że Chojniczanka wstaje z kolan. Nic jednak bardziej mylnego.
Potem było jednak już tylko gorzej dla drużyny przyjezdnych. I można też powiedzieć, że rozpoczął się koncert jednego aktora. A był nim wspomniany Angulo. Hiszpański napastnik dwukrotnie wykorzystał „jedenastkę”, a później, w 69. minucie, skutecznie strzelił w lewy dolny róg bramkarza Chojniczanki i wbił tym samym gwóźdź do trumny rywala.
Dla piłkarzy z Chojnic, którzy chcą walczyć o awans do Lotto Ekstraklasy, to wręcz kompromitująca porażka.
Rzuty karne jak tie-break w tenisie? "Niektórzy nie mają co robić i wymyślają głupoty"
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?