Odwołany zastępca komendanta gdyńskiej policji Marcin Potrykus odpowiadał za zabezpieczenie sierpniowego meczu Ruchu Chorzów i Arki Gdynia, przed którym doszło do starcia między meksykańskimi marynarzami a pseudokibicami z południa Polski. Udział w tej bójce wzięło kilkadziesiąt osób, troje zostało przewiezionych do szpitala. Incydent odbił się szerokim echem w kraju i za granicą. Świadkowie zdarzenia zwracali uwagę na szereg nieprawidłowości, których mieli się dopuścić lokalni mundurowi. W tym m.in. niereagowanie na sygnały o awanturze na kąpielisku w Śródmieściu, która rozpoczęła się około południa w niedzielę, kiedy kąpielisko było pełne plażowiczów.
Czytaj także: Bójka na plaży w Gdyni. Zdegradowany policjant objął nową funkcję w komendzie wojewódzkiej
Dwa dni po zajściu zastępca komendanta miejskiego Marcin Potrykus stracił więc stanowisko, ale pozostał w dyspozycji komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. Ten ostatecznie mianował go zastępcą naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Wojewódzkiej.
- Jest to stanowisko niższe, z niższym uposażeniem i dodatkami, które otrzymywał dotychczas - mówi komisarz Maciej Stęplewski z KWP w Gdańsku.
Zastrzeżenia co do słuszności mianowania Potrykusa na stanowisko wiceszefa drogówki mają jednak przedstawiciele Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów. Na to stanowisko nie został bowiem ogłoszony konkurs.
- Zawsze byłem zwolennikiem obsadzania takich stanowisk w drodze konkursu. Jest co prawda niższe rangą niż zastępca komendanta komendy miejskiej, ale dla jasności sytuacji oraz dobra swojego i innych funkcjonariuszy policji powinno zostać objęte drogą konkursu - mówi Józef Partyka, przewodniczący NSZZ Policjantów w Gdańsku.
Jak z kolei tłumaczą gdańscy mundurowi, konkurs w tym przypadku nie musiał być ogłoszony, wystarczyła decyzja komendanta - Marcin Potrykus został mianowany na to stanowisko, ponieważ jest funkcjonariuszem z długoletnim stażem i doświadczeniem. Ponadto jest cenionym policjantem - kontynuuje Stęplewski.
Zarówno mundurowi, jak i związkowcy zaznaczają jednak, że kara - nałożona przez rzecznika dyscyplinarnego w wewnętrznym postępowaniu na byłego zastępcę komendanta - w postaci ostrzeżenia o "niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku" jest karą dotkliwą. Oznacza to, że przez najbliższy rok Potrykus nie otrzyma żadnej nagrody, może mieć obniżony dodatek służbowy oraz nie dostanie tzw. trzynastki. W ciągu tego roku nie będzie mógł awansować.
- Najpierw stracił stanowisko, na które długo pracował. To oraz ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby to dotkliwa kara - ocenia dr Cezary Tatarczuk, były komendant miejski policji w Gdyni. - Poniósł adekwatne konsekwencje do orzeczonej winy.
Inne postępowania dyscyplinarne wszczęte po bójce kibiców i marynarzy na gdyńskiej plaży jeszcze trwają. Dotyczą dwóch funkcjonariuszy, ale według zapewnień mundurowych, zbliżają się do końca. Pozostałych czworo funkcjonariuszy uniewinniono, a dwóch kolejnych uznano za winnych zaniedbań.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?