Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohater I edycji Rolnik Szuka Żony: program wywrócił moje życie do góry nogami

rozmawiała Magdalena Damps
Zbigniew Klawikowski, uczestnik I edycji programu Rolnik Szuka Żony
Zbigniew Klawikowski, uczestnik I edycji programu Rolnik Szuka Żony rolnik-szuka-zony.pl
Ze Zbigniewem Klawikowskim z Tuchlina (gm. Sierakowice), uczestnikiem I edycji programu “Rolnik szuka żony”, rozmawia Magdalena Damps. Minął rok od pierwszej edycji programu. Widzowie od kilku tygodni emocjonują się drugą edycją. Śledzi pan losy swoich następców? Oglądam program bardzo chętnie. Kibicuje wszystkim uczestnikom, nie mam swoich faworytów. Jak zmieniło się pana życie po udziale w programie?

Zmieniło się ogromnie, właściwie  wywróciło się do góry nogami.  Wszystkie zmiany są oczywiście bardzo pozytywne.  Wiele osób  rozpoznaje mnie na ulicy, zagaduje, pyta jak sobie radzę po programie. To bardzo miłe. Cieszę się, że ludzie odebrali mnie tak pozytywnie i okazują wiele sympatii.

 

Polub Strefę AGRO Pomorskie na Facebooku!

 

Na co dzień więcej się teraz u pana dzieje?

Dzieje się sporo. Bardzo dużo czasu spędzam na gospodarstwie, rozwijam je i poświęcam dużo uwagi pracy. Założyliśmy grupę hodowców bydła mięsnego Wołowina Pomorska, jestem jej członkiem, działam w niej i staram się promować  ją tam, gdzie mam możliwość. Do tego jestem zapraszany na różne spotkania, szkolenia, często uczestniczę w spotkaniach w  Ośrodku Doradztwa Rolniczego.

 

Program  z pewnością przysporzył panu  fanek...

Nie tylko fanek, fanów również, co jest naprawdę bardzo miłe. Ale to prawda, po programie  skontaktowało się ze mną sporo dziewczyn. Po tym,  jak w ostatnim odcinku powiedziałem, że z Kasią nie wyszło, otrzymałem bardzo wiele listów. Z niektórymi  dziewczynami nawiązałem kontakt, z kilkoma się spotkałem.  Wszystko to jest bardzo sympatyczne. Pewnego dnia nawet fanki odwiedziły mnie w gospodarstwie, pojawiły się na podwórku i poprosiły o zdjęcia.  

 

Jak się pan czuje z taką popularnością?

Stałem się ostrożniejszy. Jestem teraz  trochę na  cenzurowanym, muszę bardziej  uważać na to co robię czy mówię, bo mogłoby to zostać różnie wykorzystane. Wszystkich pozytywów jest jednak zdecydowanie więcej i w sumie cieszę się, że tyle osób mnie rozpoznaje, zagaduje, robi sobie ze mną zdjęcia.

 

Udało się już panu znaleźć drugą połówkę?

Pojawiła się w moim życiu ważna osoba,  na razie jednak nie chcę zdradzać szczegółów. Doszliśmy wspólnie do takiego wniosku. Wszystko fajnie  się rozwija, a media mogą pomóc, ale czasem mogą też zaszkodzić. Sam się o tym przekonałem.

 

Ma pan jeszcze kontakt z kolegami z programu?

Mam kontakt z wszystkimi chłopakami, dzwonimy do siebie, rozmawiamy. Utrzymuję również kontakty  z niektórymi dziewczynami  z programu, z produkcją, panią reżyser czy z Martą, prowadzącą. Spędziliśmy razem z całą ekipą sporo czasu, zżyliśmy się ze sobą. Członkowie produkcji po tym, jak przyjechali do mnie na Kaszuby, mówili, że tu im się najbardziej podobało, zachwyciła ich ciekawa okolica i moja duża rodzina.

 

Dlaczego zgłosił się pan do “Rolnika”?

Sam się nie zgłaszałem, wątpię czy bym to zrobił, bo z natury jestem dość nieśmiały i pewnie nie miałbym odwagi na takie coś.  Namówił mnie kolega z ośrodka doradztwa rolniczego, stwierdził, że jestem wygadany i się nadaję. Podał mój numer, produkcja się ze mną skontaktowała, przyjechali porozmawiać. Powiedziałem wtedy, że jeśli mam wziąć udział w programie, to tylko traktując to bardzo poważnie. Jeśli ma być to tylko show albo coś w stylu “Chłopaki do wzięcia”, to nie zgodzę się. Po tygodniu przyjechała pani reżyser i operator, nagraliśmy wizytówkę i miałem pół roku na  ewentualną rezygnację. Zostałem. Podczas przygotowywania mojej wizytówki byłem strasznie zestresowany,  był to taki skok na głęboką wodę, ale później z odcinka na odcinek, gdy poznawałem całą ekipę i uczestników, powoli się otwierałem i było coraz lepiej. Dziś cieszę się, że zdecydowałem się na udział w programie.

 

Ma pan jeszcze kontakt z Kasią, dziewczyną, która  w programie  została pana wybranką? 

Nie mamy już kontaktu, pisałem do niej ostatni raz latem, nie odpowiedziała. Nie próbowałem już później.

 

Żałuje pan, że ta znajomość zakończyła się w ten sposób?

Jestem zdania, że nie wolno nic robić na siłę. Jeśli na czymś zależy tylko jednej osobie, nic dobrego z tego nie będzie. Kasia nie chciała przeprowadzić się do mnie, stwierdziła, że ja mogę się przenieść się do miasta, a to mi nie odpowiadało. Jak sam też w sumie nie wyobrażałem sobie jej na wsi. Doszedłem  do wniosku, że po prostu  to nie było to. Skoro brakowało nam “tego czegoś”, nie było sensu przedłużać tej znajomości.

 

Jakie ma pan plany, marzenia na przyszłość?

Teraz, gdy w moim życiu pojawiła się ta wyjątkowa, druga osoba, chciałbym zacząć powoli planować  wspólną przyszłość. Moim największym marzeniem jest założenie rodziny.
 

 

Czytaj też: Justyna z Sierakowic podbiła serce wybranka w programie Rolnik szuka żony

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki