Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilans utonięć na Pomorzu. Zabójcza kąpiel po alkoholu

Bartosz Cirocki
T.Bolt
Alarmujące wnioski przynosi tegoroczny bilans utonięć w kraju i na Pomorzu. W ciągu 10 pierwszych dni lipca w polskich wodach straciło życie 97 osób, o 10 więcej niż przez cały pierwszy miesiąc ubiegłorocznych wakacji. Od początku tego roku zanotowano 262 śmiertelne wypadki nad wodą, a w całym poprzednim roku 396.

Więcej tragedii jest też na Pomorzu, gdzie już na początku wakacji liczba topielców zrównała się ze statystyką z całego ubiegłego roku - utonęło już 36 osób. W czarnych statystykach naszego regionu przoduje powiat kartuski - od stycznia utonęło tam sześć osób, dwukrotnie więcej niż w całym 2011 roku.

Ostatnią ofiarą jest 57-letni mieszkaniec Gdańska, który przebywał nad Jeziorem Gowidlińskim. Postanowił się ochłodzić podczas wyprawy rowerkiem wodnym. Gdy jego znajomi zorientowali się, że nie ma go na brzegu ani na lądzie, wezwali pomoc. Po kilku godzinach strażacy, przy użyciu kamery podwodnej, zlokalizowali ciało. - Z zeznań znajomych mężczyzny wynika, że wcześniej spożywał on alkohol - mówi Jarosława Krefta, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Kartuzach. - Apelujemy, by podczas wypoczynku nad wodą zachowywać rozsądek, dlatego bezwzględnie nie powinno się kąpać w stanie nietrzeźwości.

Policyjne dane za 2011 rok dowodzą, że toną głównie osoby po 50 roku życia. Najczęstsze przyczyny to kąpanie się w miejscach zabronionych lub niestrzeżonych, a także nieostrożność nad wodą. Najbardziej śmiercionośnym czynnikiem jest jednak alkohol - policjanci, ustalając trzeźwość ofiar w 173 przypadkach, stwierdzili, iż 134 ofiary były pod wpływem.

Bronisław Piórek, dawniej ratownik, a obecnie członek Kaszubskiego i Kociewskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, szkolący młodych ratowników, przyznaje, że apele o rozsądek nie przynoszą skutku.

- Tymczasem w każdej chwili może się wydarzyć coś nieprzewidzianego, choćby kurcz, największym problemem jest jednak bezmyślność - mówi Piórek. - Wielu ludzi przecenia swoje możliwości i wypływa daleko od linii brzegowej, najbardziej nieodpowiedzialnie zachowują się jednak pijący. Zawsze powtarzam, że alkohol plus woda równa się wielkie niebezpieczeństwo i znajduje to, niestety, potwierdzenie w liczbach. Znajomi nietrzeźwej osoby nigdy nie powinni pozwolić jej wchodzić do wody.

Instruktor WOPR podkreśla, że należy się kąpać na trzeźwo i w miejscach strzeżonych przez ratowników, a jeśli już ktoś chce pokonywać dalekie dystanse, powinien to robić z asekuracją drugiej osoby. Zauważa też, że sporym problemem jest spożywanie alkoholu przez osoby korzystające ze sprzętu wodnego - rowerków, kajaków, łódek czy żaglówek.

- Jako WOPR moglibyśmy badać takie osoby już na wodzie, mamy łódkę, ale niestety, nie mamy paliwa - rozkłada ręce Bronisław Piórek.

O ile w przypadku kąpieli w stanie po spożyciu pozostaje liczyć tylko na wyobraźnię i odpowiedzialność, to kwestię nietrzeźwych używających pojazdów wodnych ściśle reguluje prawo.

- Od zmian w przepisach z 2011 roku w ruchu wodnym nie wolno prowadzić po alkoholu nie tylko pojazdów motorowych, ale i niemechanicznych, takich jak rowerki, kajaki , łódki - mówi Jarosława Krefta. - Za złamanie tego zakazu grozi kara grzywny do 5 tysięcy złotych.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki