Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bernard Powszuk, były piłkarz Lechii Gdańsk: Nie zależało mi na pieniądzach [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Bernard Powszuk
Bernard Powszuk Fot. Tomasz Bołt
Rozmawiamy z Bernardem Powszukiem o jego perypetiach z Lechią Gdańsk. Prezentujemy też oświadczenie w tej sprawie Kancelarii Prawa Sportowego Artura Fala oraz samej Lechii. Obecnie Powszuk gra w Concordii Elbląg.

Czujesz się pokrzywdzony przez Lechię?

Teraz już nie, bo emocje opadły. Doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Życzę Lechii jak najlepiej.

Klub, w którym się wychowałeś, nie dał Ci szans rozwoju, gry w pierwszym zespole, możliwości treningów i zmiany barw klubowych?

Klub od 2014 roku dawał mi możliwość rozwoju. Jednak na początku poprzedniego roku Lechia mi zabraniała zmiany klubu. W lipcu chciała rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron, ale nie przedstawiając żadnych propozycji. Nie miałem gwarancji, że Lechia nie będzie chciała za mnie pieniędzy. Zostałem tylko poinformowany, że trener rezerw Adam Fedoruk nie widzi mnie w składzie i że klub chce rozwiązać ze mną kontrakt.

Co Lechia zyskałaby na rzucaniu Tobie kłód pod nogi?

Wydaje mi się, że Lechia chciała dostać jakieś pieniądze z mojego transferu i dlatego klub nie przedstawił mi żadnych konkretów.

Podobno pięć dni przed wznowieniem treningów przez zespół rezerw zostałeś poinformowany przez Janusza Melaniuka, że Lechia nie wiąże z Tobą przyszłości i zgadza się na transfer definitywny lub czasowy z bezproblemową możliwością testów.

Na tym spotkaniu rzeczywiście usłyszałem, że trener Fedoruk nie widzi mnie w składzie i dlatego klub chce ze mną rozwiązać kontrakt. Dostałem zgodę na testy, klub zapewnił, że nie będzie robił problemów, ubezpieczenie też było załatwione.

To prawda, że zwróciłeś się z prośbą o testy w Pogoni Siedlce i Wigrach Suwałki, bez podania dat wyjazdu i za każdym razem otrzymałeś zgodę w formie pisemnej?

Miałem nóż na gardle. Szukałem klubu i 7 lipca zgłosiłem się do Lechii z prośbą o zgodę na testy. Jednak nieprawdą jest, że klub nie wiedział kiedy na nie jadę. Dobrze pamiętam, że padło takie pytanie, a ja udzieliłem informacji. 8 lipca zaczęły się treningi, a 9 wyjechałem na testy. Wiem, że chłopacy dostawali smsy od kierownika, który informował kiedy zaczynają się treningi. Ja takiego nie dostałem ani razu. 7 lipca zadzwoniłem, a kierownik wprost mi powiedział, że nie ma mnie na liście i nie mam przyjeżdżać.

Lechia utrzymuje, że nie pojechałeś na obóz z drużyną trenera Fedoruka, bo szukałeś innego klubu i uczestniczyłeś w testach.

To nie jest prawda. 18 lipca drużyna rezerw wyjechała na obóz. 17 lipca wróciłem do Gdańska i następnego dnia dzwoniłem do trenera Fedoruka, że jestem na miejscu, mogę jechać na obóz i chcę trenować. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Nie pojechałem na obóz. Pisałem maile, smsy, ale pozostały bez odpowiedzi. Zespół wrócił z obozu, a ja nadal pozostawałem bez treningów, dopiero po dziewięciu dniach zostałem zaproszony na zajęcia, pomimo że nie miałem w tym czasie żadnych testów.

Klub zapewnia też, że do 31.12.2015 r. kiedy doszło rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron otrzymałeś należne wynagrodzenie zgodnie z kontraktem i zrzekł się do prawa ekwiwalentu za wyszkolenie.

Najbardziej mi zależało na zdjęciu ekwiwalentu, żeby być wolnym zawodnikiem i szukać klubu. Cała sprawa trafiła wcześniej do PZPN, bo nie miałem jasnej sytuacji i nie wiedziałem czy Lechia będzie chciała dostać za mnie pieniądze.

Jesień spędziłeś w Lechii i rozegrałeś jednak w drużynie rezerw osiem meczów.

Przez pierwszych kilka kolejek nie byłem zgłoszony do rozgrywek. W meczu z Kaszubią zagrałem po raz pierwszy, a trener wpuścił mnie na boisko w 90 minucie. Sztab szkoleniowy był zaskoczony, że nie byłem przygotowany do rozgrywek. Chciałem przecież trenować, ale nie mogłem. Trenerzy zachowywali się tak, jakby nic się nie stało.

Lechia w oświadczeniu zarzuca Ci, że nie przyjąłeś oferty rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron, a Twój wniosek do PZPN o rozwiązanie kontraktu z winy klubu był tylko po to, aby uzyskać pełne wynagrodzenie do końca kontraktu.

Nie dostałem z klubu warunków rozwiązania kontraktu. Dlatego sięgnąłem po pomoc prawną, związek piłkarzy i Kancelarii Prawa Sportowego Artura Fala, żeby mi pomogli. Nieprawda, że zależało mi na pieniądzach, bo chodziło mi o rozwój i możliwość grania. Gdyby chodziło mi o pieniądze, to bym nie rozwiązał kontraktu z Lechią tylko zarabiał większe pieniądze niż w tej chwili. Finanse to była sprawa marginalna. Stwierdzenie klubu o nadużyciu z mojej strony, to zarzut bezpodstawny. Nie było klarownej propozycji z Lechii, a na moje pytania o ekwiwalent tylko słyszałem, że jakoś się dogadamy.

Czujesz się rozczarowany decyzją Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN, która nie stanęła po Twojej stronie?

Po tej całej sprawie, jak wyszedłem, to miałem myśli, żeby skończyć z piłką. Podpisałem profesjonalny kontrakt, w którym są regulaminy i zapisy prawne. Klub coś zawinił i nie ponosi za to konsekwencji, a zawodnik zaraz jest karany finansowo albo zsyłany do rezerw. Jeśli nie ma siły przebicia albo sprawa nie jest medialna, to bardzo trudno coś udowodnić klubowi. Zwłaszcza jak byłem tam sam. Izba rozpatrzyła tylko to, co działo się po 4 sierpnia, a to co wcześniej nie było brane pod uwagę. Izba stwierdziła, że zagrałem w sparingu, dostałem wypłatę, a zgłoszenie do rozgrywek nie jest obligatoryjne.

Artur Fal z kancelarii „Lex Sport”

Jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu, że udało się zawrzeć porozumienie pomiędzy Lechią Gdańsk a Bernardem i rozwiązać spór ugodowo. Chciałbym również podkreślić bardzo dobrą współpracę z działem prawnym klubu, dzięki której sprawnie udało się dopełnić wszelkich formalności. Należy mieć jednak na względzie, że sprawy nie zawsze można rozstrzygnąć polubownie i w przypadku braku porozumienia na linii klub-zawodnik, obie strony mają pełne prawo skorzystania z pomocy organów jurysdykcyjnych. Kiedy zakontraktowany piłkarz, tak jak początkowo w sytuacji Bernarda, nie dochodzi do konsensusu ze swoim pracodawcą i zwraca się z wnioskiem do Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych lub Piłkarskiego Sądu Polubownego, nie powinien być z tego powodu w jakikolwiek sposób piętnowany. Mamy tu do czynienia z klasycznym stosunkiem prawnym, gdzie każdy z uprawnionych podmiotów może dochodzić swoich praw przed bezstronnym i niezawisłym arbitrem. Sprawa Bernarda jasno dowodzi, że pomoc profesjonalnych pełnomocników umożliwia szybkie rozwiązanie konfliktu z korzyścią dla zawodnika, gdzie cały proces nie obfituje w negatywne emocje, które nigdy nie są dobrym doradcą.

Uważam, że takie oświadczenie z naszej strony zamyka klamrą całą sprawę i daje lepsze spojrzenie na tą sprawę oraz cały proceder ze strony prawnej, co również nie było tutaj bez znaczenia.

Oświadczenie Lechii

Bernard Powszuk mówi m.in., że "8 lipca rezerwy rozpoczynały treningi. Wiedziałem jednak tylko tyle, że zajęcia startują i nic więcej. Dzień wcześniej zadzwoniłem więc do kierownika zespołu, pytając co mam robić. Usłyszałem, że w ogóle nie ma mnie na liście do badań i z tego co on wie, dostałem wolną rękę i nie wolno mi trenować".

Nie jest prawdą, że ktokolwiek, a tym bardziej nieposiadający takich kompetencji kierownik zespołu rezerw, poinformował zawodnika, że nie wolno mu trenować. Zwłaszcza, że 3 lipca 2015 roku, czyli pięć dni przed wznowieniem treningów przez drużynę rezerw, Bernard Powszuk spotkał się w siedzibie klubu z menedżerem działu sportowego Lechii Gdańsk SA Januszem Melaniukiem. Podczas wspomnianego spotkania, zawodnik został poinformowany, że z uwagi na prezentowany przez niego poziom sportowy, Lechia nie wiąże z nim dalekosiężnych planów na przyszłość i wyraża wolę na dokonanie transferu czasowego lub definitywnego Bernarda Powszuka do innego klubu. Jednocześnie zawodnik został poinformowany, że każdorazowo otrzyma zgodę na udział w testach sportowo-medycznych oraz treningach w innych zespołach piłkarskich.

7 lipca 2015 roku Bernard Powszuk zwrócił się do Lechii Gdańsk SA z prośbą o zgodę na udział w testach w drużynie Pogoni Siedlce, nie podając dokładnych dat dni, jakie zamierzał na nich spędzić. Jeszcze tego samego dnia taką zgodę otrzymał w formie pisemnej. I właśnie z uwagi na udział we wspomnianych testach, nie rozpoczął treningów z drugim zespołem Lechii Gdańsk SA.

Z kolei 13 lipca 2015 roku, Bernard Powszuk zwrócił się do Lechii Gdańsk SA, za pośrednictwem wiadomości SMS wysłanej do Janusza Melaniuka, z prośbą o zgodę na udział w testach w zespole Wigier Suwałki, również nie podając nie podając dokładnych dat dni, jakie zamierzał na nich spędzić. Dzień później taką zgodę otrzymał w formie pisemnej.

Jak wynika z powyższych faktów, zawodnik Bernard Powszuk do czasu wyjazdu drugiej drużyny na obóz przygotowawczy, zajęty był poszukiwaniem innego pracodawcy, otrzymując każdorazowo zgodę na testy, zgodnie z obietnicą klubu Lechia Gdańsk SA. Z tego jednak powodu nie był brany pod uwagę przez trenera Adama Fedoruka przy ustalaniu kadry drugiego zespołu na obóz przygotowawczy, zaplanowany w dniach 18-26 lipca w Grodzisku Wielkopolskim.
Klub Lechia Gdańsk SA przez cały czas był gotowy transferować zawodnika do innego klubu i w trosce o jego dalszy sportowy rozwój, wyraził 23 lipca zgodę na udział w kolejnych testach sportowych Bernarda Powszuka w innych klubach, w terminie do zakończenie letniego okna transferowego, tj. do 31 sierpnia 2015 roku.

Jednocześnie Klub należycie wywiązywał się ze zobowiązań nałożonych na niego przez art. 6 ustawy 4 lit. c) Uchwały nr III/54 z dnia 27 marca 2015 roku Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej - Minimalne Wymagania dla standardowych kontraktów zawodników w sektorze zawodowej piłki nożnej. Innymi słowy mówiąc, wypłacał zawodnikowi należne mu wynagrodzenie, zgodnie z obowiązującym kontraktem.

Gdy okazało się, że Bernardowi Powszukowi nie udało się znaleźć nowego pracodawcy, wrócił on do treningów z drużyną rezerw już 4 sierpnia 2015 roku. Tym samym klub zapewnił zawodnikowi warunki do podnoszenia kwalifikacji sportowych. W rundzie jesiennej pomorsko-zachodniopomorskiej grupy III ligi, zawodnik rozegrał w barwach Lechii II Gdańsk osiem meczów mistrzowskich.

Jednak 12 sierpnia 2015, zawodnik złożył na ręce Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy Polskim Związku Piłki Nożnej wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Mimo, że wcześniej proponowano mu przedwczesne zakończenie umowy za porozumieniem stron. Zawodnik nie chciał się jednak na to zgodzić, co może świadczyć o tym, że celem złożenia przez niego wspomnianego wniosku była jedynie chęć uzyskania wynagrodzenia za okres do końca obowiązywania kontraktu, już po rozwiązaniu tej umowy. Nie leżało to w interesie klubu i Lechia broniła się przed próbą takiego nadużycia.

24 sierpnia 2015 roku Zespół Orzekający Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych na posiedzeniu w Warszawie postanowił oddalić złożony przez zawodnika wniosek o rozwiązanie kontraktu o profesjonalne uprawiania piłki nożnej z winy klubu. W uzasadnieniu możemy przeczytać m.in. "Ustalony w niniejszej sprawie stan faktyczny nie budził wątpliwości IRSS. Po analizie pism procesowych oraz przesłuchaniu stron postępowania stwierdzono, że zawodnik w pierwszej fazie okresu przygotowawczego Lechii II Gdańsk odbywał za zgodą Klubu testy w innych klubach. Następnie po powrocie do klubu macierzystego z obozu przygotowawczego Zawodnik wrócił do normalnych treningów z drużyną (...) W ocenie IRSS, z przyczyn opisanych powyżej, żądanie Zawodnika nie zasługuje na uwzględnienie".

Pragniemy nadmienić, że 31 grudnia 2015 roku klub rozwiązał umowę z zawodnikiem Bernardem Powszukiem za porozumieniem stron. Do tego dnia zawodnik otrzymał całość należnego mu wynagrodzenia, a Lechia Gdańsk SA zrzekła się, na mocy wspomnianego porozumienia, przysługującego jej prawa dochodzenia roszczeń z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika.

Tym samym Bernard Powszuk może bez trudu szukać nowego pracodawcy, a klub Lechia Gdańsk życzy mu w tym powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki