Po pucharowych zmaganiach, gdańscy siatkarze wrócili do ligowej rzeczywistości. Obraz ich gry w finałowym turnieju we Wrocławiu napawał optymizmem. Mimo że podopieczni trenera Andrei Anastasiego z pucharem do Gdańska nie wrócili, to jednak zaprezentowali się na tle PGE Skry Bełchatów przyzwoicie. I to grając w dosyć eksperymentalnym składzie, z Bartoszem Pietruczukiem i Szymonem Jakubiszakiem na przyjęciu.
W Katowicach gdańszczanie mieli wziąć rewanż za bolesną porażkę w Ergo Arenie z beniaminkiem PlusLigi w pierwszej rundzie 0:3. Tymczasem szybko zderzyli się ze ścianą. Podopieczni trenera Piotra Gruszki grali bez kompleksów i byli o włos od zdobycia... trzech punktów w tym meczu.
Kiedy GKS wygrał drugą partię spotkania do 14, kibice przecierali oczy ze zdumienia. Wydawało się, że to będzie szybki, lekki i przyjemny mecz dla katowiczan. Ale nie był. Gdańscy siatkarze podnieśli się z kolan. Wyszarpali rywalowi zwycięstwo w trzeciej partii, a w czwartej to oni zdominowali przeciwnika.
Tie-break to jednak loteria. Mimo że na początku lepiej prezentowali się przyjezdni, to jednak ostatecznie w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachował Marco Falaschi i spółka.
Do Gdańska Lotos Trefl wraca zatem tylko z jednym punktem. W niedzielę zmierzy się w Ergo Arenie z Asseco Resovią Rzeszów (godz. 14.45).
GKS Katowice - Lotos Trefl Gdańsk 3:2 (25:22, 25:14, 20:25, 16:25, 15:13)
GKS: Falaschi 1, Sobański 12, Krulicki 10, Butryn 19, Kapelus 20, Pietraszko 5, Stańczak (libero) oraz Stelmach, Kalembka 2, Błoński, Fijałek, van Walle.
Lotos Trefl: Masny 2, Pietruczuk 8, Paszycki 9, Schulz 21, Hebda 4, Gawryszewski 9, Gacek (libero) oraz Stępień, Romać, Jakubiszak 14, Grzyb, Niemiec 2.
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?