Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie zgoda w sprawie przedszkoli? [GALERIA ZDJĘĆ, WIDEO]

E. Okoniewska, J. Surażyńska
Bez porozumienia, ale z szansą na dalszą rozmowę. Rodzice zaniepokojeni o los swoich dzieci.

Rodzice stoją murem za przedszkolami i zbierają podpisy w obronie placówek. Nie chcą radykalnych zmian w przedszkolach niepublicznych: Puchatek, Tęczowa Trójeczka i Bajka.

Emocje sięgnęły zenitu. Rodzice, pracownicy i niektórzy radni bronili trzech kościerskich przedszkoli niepublicznych. To efekt zaskakującej decyzji burmistrza o wypowiedzeniu umów użyczenia dyrektorkom placówek. Podczas spotkania burmistrza z rodzicami nie zabrakło łez, krzyków, próśb i wzajemnych oskarżeń. Rodziców nie przekonała koncepcja burmistrza o ogłoszeniu konkursu na prowadzenie dwóch przedszkoli niepublicznych oraz przekształcenie trzeciego w placówkę samorządową. Na spotkaniu do kompromisu nie doszło, jednak wydaje się, że porozumienie wciąż jest możliwe. Następnego dnia, kiedy emocje nieco opadły, możliwe jest inne spojrzenie na sprawę.

- Jeśli ktoś do mnie przyjdzie i będzie rzetelnie i merytorycznie rozmawiał na ten temat, to jestem gotowy na dyskusję - mówi burmistrz Michał Majewski. - Jednak nie ugnę się pod pręgierzem szantażu.

Podczas spotkania Michał Majewski tłumaczył swoją decyzję i odpowiadał na pytania, tłumnie zgromadzonych mieszkańców. A tych nie brakowało.

- Dlaczego pan nie dba o dobro dziecka? - pytali rodzice.

- Dbam, jednak muszę też patrzeć na to, co narzuca nam ustawodawca - odpowiadał Michał Majewski.

Rodzice obawiają się, że po przekształceniu jednego z przedszkoli niepublicznych w samorządowe, zabraknie miejsca dla dzieci spoza miasta. Jak podkreślał burmistrz, miasto musi zapewnić miejsca przede wszystkim swoim mieszkańcom. Dopiero, gdy się okaże, że są jeszcze wolne, będą rozpatrywane podania rodziców z innych miejscowości.

Rodzice pytali także, jaka jest gwarancja, że nowy podmiot nie wymieni obecnej kadry. Jak podkreślali, to mogłoby wywołać największą szkodę dla dzieci, które są przyzwyczajone do nauczycieli. Nie chcemy innych nauczycieli! - wołali rodzice.

- W całej tej sprawie w ogóle nie patrzy się na dobro naszych dzieci - mówiła jedna z uczestniczek spotkania. - Kilkaset maluchów chodzi w tej chwili do przedszkoli, mają zapewniony tam spokój, kochają swoje panie. Rozumiem, że potrzeba miejsc, ale dlaczego, nie można tych zmian rozłożyć w czasie? Cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Wiemy już z doświadczenia różnych przetargów, że kiedy kierowaliśmy się cenami, wykonawca nie realizował dobrze swojej pracy, bo zaniżył koszty. Może miasto mogłoby w ciągu dwóch lat wybudować nowe przedszkole, a do tego czasu zostawić wszystko jak jest. Ogłoszenie konkursu na prowadzenie przedszkoli oznacza burzę w kilkuset domach. Zrobi się zamęt.

Sporo pytań dotyczyło też tego, które z przedszkoli stanie się samorządowym? To pytanie pozostało bez odpowiedzi, burmistrz zadeklarował, że decyzja zapadnie na początku stycznia.

- Dlaczego nie można się dogadać, skoro dyrektorki zadeklarowały, że przyjmą wszystkie dzieci, które nie dostaną się do przedszkola samorządowego, aby pomóc miastu rozwiązać ten problem?

W spotkaniu wzięli udział też niektórzy radni.

- Część z nas złożyła propozycję. Prosiliśmy burmistrza o czas i inny sposób - mówiła Karina Młodzianowska, radna miasta.

- Zanim podjąłem decyzję, spotkałem się z radnymi - ripostował Michał Majewski. - Przedstawiłem im swoją decyzję. Większość ją poparła.

- Nieprawda, nie było głosowania - podkreślała radna. - Dyskusja zakończyła się tym, że część radnych prosiła o negocjacje z dyrektorkami. Kiedy przyszłyśmy z paniami, nie było żadnych rozmów, wręczył pan wypowiedzenia. To nie jest sklep, tu chodzi o dzieci. Nie wprowadzajcie ludzi w błąd, nie siejcie zamętu. Obiecano nam, że podczas tego spotkania będą negocjacje, ja takich nie widzę, a przedstawia się nam warunki przetargu.

Choć podczas spotkania nie doszło do porozumienia, to jednak burmistrz zapewnia, że wciąż jest otwarty na rozmowy.

Burmistrz tłumaczy powody zmian
Michał Majewski, burmistrz Kościerzyny

- Nikt nie mówi o likwidacji przedszkoli. Ustawa wymaga od nas zmian. Mogłoby się okazać, że w marcu staniemy przed faktem dokonanym, że jest za mało miejsc w przedszkolu samorządowym, a musimy zapewnić opiekę przedszkolną dla dzieci z Kościerzyny. Tym bardziej że do przedszkoli - zgodnie z decyzją rządu - wrócą 6-latki. Wówczas może okazać się, że mamy poważny problem. Dlatego podjąłem taką a nie inną decyzję. Nie chcąc faworyzować jakiegokolwiek podmiotu, któremu użyczaliśmy budynek do prowadzenia przedszkola, zdecydowałem na wypowiedzenie wszystkich trzech umów. Sugestie były też takie, abyśmy wszystkie trzy przekształcili na przedszkola samorządowe. Z danych wynika jednak, że w kolejnym roku szkolnym nie będzie takiej potrzeby. Chciałem dać szansę podmiotom, które do tej pory prowadziły przedszkola, aby mogły wystartować w konkursie. Oczywiście nikogo nie zamierzam faworyzować. Cena za dzierżawę budynków będzie wynosiła 5-6 zł za metr kw. Nie jest wygórowana i nie będzie też warunkiem, który przesądzałby o tym, kto będzie prowadził przedszkole. Przeznaczenie tych obiektów nie zmieni się. Będą mogły je prowadzić jedynie osoby, które mają doświadczenie w tym zakresie. Zależy mi, aby jakość proponowanych usług była jak najlepsza. Będziemy brali pod uwagę czesne zaproponowane rodzicom, po to, by nie musieli oni płacić więcej niż obecnie. Przedszkole samorządowe, które funkcjonuje obecnie, jest prowadzone bardzo dobrze, wbrew temu, co się mówi, odbywają się tam również zajęcia dodatkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki