Konfrontacja między obu zespołami rozpoczęła się od bloku Vladimira Ticy i dwóch punktów Piotra Dąbrowskiego. Chwilę później po rzucie za trzy punkty Bryana Baileya goście wyszli na prowadzenie. W połowie kwarty przewaga ta sięgnęła sześciu "oczek" (7:13). Basket dotrzymywał kroku utytułowanemu rywalowi i w efekcie kwarta zakończyła się czteropunktową zaliczką Turowa.
Na początku drugiej odsłony goście szybko podwyższyli prowadzenie do stanu 21:30. W tej części meczu najwięcej zamieszania na boisku robił Iwo Kitzinger, który przez pięć minut potrafił zdobyć dwa punkty, zaliczyć asystę, a przy okazji też uderzyć z biodra Bartosza Potulskiego i złapać w pół o głowę wyższego Ticę.
W drugiej kwarcie kwidzynianie znacznie poprawili swoją defensywę, dzięki której przez cztery minuty nie stracili ani punktu. Na niespełna trzy minuty przed końcem kwarty, po akcji 2+1 Tony'ego Weedena, na tablicy widniał wynik 32:32. Ostatecznie do szatni Basket schodził z jednym punktem przewagi.
Przez niemal trzy minuty początku trzeciej kwarty kibice oglądali chaos. Łącznie koszykarze obu zespołów przestrzelili siedem rzutów. Później karta się odwróciła i zawodnicy raz po raz trafiali z dystansu. Dwie minuty przed syreną kończącą kwartę Radosław Hyży złapał mijającego go Kitzingera od tyłu za kark. Sędziowie nie mieli wątpliwości - niesportowe zachowanie. Jako że kilkanaście minut wcześniej Hyży skoczył na plecy Johnowi Turkowi, był to jego drugi faul niesportowy i musiał zejść do szatni. W końcówce zgorzelczanie przyspieszyli i na 10 minut przed końcem gospodarze przegrywali 55:60.
Przewaga szybko została roztrwoniona. Proste błędy w ataku gości pozwoliły kwidzynianom na skuteczne odrobienie strat. Siedem minut przed końcem meczu Kwidzyn było 61:60. Turów nadal gubił się w ataku i szkoleniowiec gości wziął ostatnią przerwę na żądanie.
Cztery minuty przed końcem meczu dwukrotnie z dystansu trafił Kuebler i było już 71:65. Turów podniósł się jeszcze po tym ciosie, dwie "trójki" Damira Milijkovicia dały remis na niespełna dwie minuty przed końcem. Decydujące o losach spotkania punkty padły na minutę przed syreną, kiedy "za trzy" trafił Brian Lubeck. W ostatnich sekundach kwidzynia- nie rzucili wszystkie siły do obrony.
Dwukrotnie próbował trafić Chris Daniels, ale punktów nie zdobył i wraz z końcową syreną w kwidzyńskiej hali wybuchła eksplozja radości. Było to czwarte kolejne zwycięstwo Basketu pod wodzą trenera Andrieja Urlepa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?