Wynik ten praktycznie definitywnie grzebie szanse biało-niebieskich na zrealizowanie celu postawionego przed sezonem, czyli awansu do I ligi. Gdynianie w pierwszych pięciu kolejkach grupy zachodniej II ligi nie odnieśli jeszcze zwycięstwa, tymczasem najgroźniejsi rywale uciekają. Wygrała Chojniczanka Chojnice i Elana Toruń, jedyne dobre wieści dla Bałtyku napłynęły z Bytowa, gdzie Bytovia pokonała silną ekipę Miedzi Legnica.
Sobotnią konfrontację gdynian z Calisią rozegrano na boisku w Turku, bowiem kaliszanie nie zdołali jeszcze spełnić wszystkich warunków licencyjnych i uzyskać zgody na występy na własnym stadionie.
Wydawało się, że taka sytuacja może być atutem Bałtyku. Tak się jednak nie stało, bowiem Calisia już po 8 minutach wygrywała 2:0. Najpierw gola dla kaliszan zdobył Szymon Matuszewski, który potężnie huknął zza pola karnego, trafiając w okienko bramki strzeżonej przez Marcina Matysiaka. Gdynianie jeszcze nie zdążyli się dobrze otrząsnąć po tej stracie, a bramkarz gdynian ponownie musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem po rzucie wolnym Matysiaka zaskoczył... kapitan Bałtyku Marcin Martyniuk. Tak niefortunnie odbił on dośrodkowaną w pole karne piłkę, iż ta wpadła do bramki gości.
- Zaspaliśmy na początku meczu, nawet juniorzy nie tracą takich bramek w pierwszych minutach spotkania - skomentował te wydarzenia trener Adam Topolski.
Gdynianie jeszcze w pierwszej połowie zdołali wyrównać po dwóch golach Włodarczyka. Jednak w 55 minucie Krzysztof Gościniak uderzył z dystansu i ponownie wyprowadził Calisię na prowadzenie. Bałtyk choć miał jeszcze dużo czasu nie zdołał nawet wyrównać. Trener Topolski zapowiedział zaś po meczu wzmocnienia zespołu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?