Przed meczem na obiektach Narodowego Stadionu Rugby trwał festyn rodzinny. Wspólna zabawa wprawiła kibiców w dobry nastrój, po pierwszym gwizdku sędziego ich humory jednak stopniowo rzedły, bowiem piłkarze obu drużyn uraczyli widownię niskiej klasy widowiskiem.
O pierwszej połowie można napisać jedynie, że się odbyła. Żadna z drużyn nie przeprowadziła nawet jednej, składnej akcji, po której mógł paść gol.
Jako pierwsi we wczorajszym meczu bramkarza zatrudnili bałtykowcy, jednak niezbyt silne uderzenie Marcina Dettlaffa z 12 minuty, na dodatek w sam środek bramki, nie miało prawa zaskoczyć stojącego między słupkami "Miedziowych" Vladislawa Siamina.
Potem było niewiele lepiej. Jeszcze bardziej anemicznym strzałem odpowiedział ze strony Miedzi w 19 minucie Tomasz Jarzębowski, a próbę tę także bez najmniejszych problemów wyłapał bramkarz Bałtyku Marcin Matysiak.
- "I liga, I liga, Miedzianka!" - zachęcała okrzykami swoich ulubieńców do lepszej gry niespełna 30-osobowa delegacja kibiców legnickiej Miedzi, która pojawiła się na stadionie w Gdyni. Piłkarze nie chcieli jednak posłuchać ich dopingu i bramek nie potrafili zdobyć.
Również fani gospodarzy, niezadowoleni z postawy piłkarzy w biało-niebieskich strojach, skandowali "Graj Bałtyku, jak za dawnych lat". To jednak nie skutkowało.
W drugiej odsłonie meczu nieco lepsze wrażenie sprawiała Miedź, jednak o huraganowych atakach gości nadal nie było mowy.
W 49 minucie, po pierwszej w tym spotkaniu, składnej akcji i wymianie podań z pierwszej piłki przez pomocników gości, w dogodnej sytuacji w polu karnym znalazł się Jakub Grzegorzewski. Ale napastnik znany z występów w ekstraklasie w barwach m.in. Korony Kielce, Cracovii czy Odry Wodzisław, zamiast strzelać, wdał się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę.
W dalszej fazie gry goście stwarzali zagrożenie dla Matysiaka głównie po rzutach wolnych. Największe kłopoty bramkarz gdyńskiego Bałtyku miał w związku z tym w 78 minucie, gdy "wypluł" piłkę po silnym strzale Marcina Orłowskiego, jednak gracze gości - na szczęście dla Bałtyku - nie zdążyli z dobitką tego strzału.
Najlepszą okazję dla gości z Legnicy miał natomiast po szybkim ataku w 88 minucie rezerwowy Kamil Zieliński, ale jego strzał z bliska z trudem zdołał sparować Marcin Matysiak.
Bałtyk tymczasem skupiał się głównie na przeszkadzaniu Miedzi i starał się grać uważnie w obronie, a jako komentarz do poczynań ofensywnych gospodarzy wystarczy napisać, iż największe zagrożenie dla Siamina gdynianie stwarzali po dalekich wyrzutach z autu obrońcy Pawła Króla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto