Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Balcerowicz: SKOK-i zabierają pieniędze z banków. SKOK-i: - Profesor powinien zajrzeć do portfeli ich prezesów

agad
Archiwum/Pomorska.pl
Profesor Leszek Balcerowicz: - Afera z Amber Gold była kilkadziesiąt razy mniejsza niż mamy dziś w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych.

Twórca kas miał - według medialnych doniesień - wyprowadzić nawet kilkadziesiąt milionów zlotych do spółki, której jest założycielem i właścicielem.

Ostre słowa profesora w programie Lisa

Sytuację w spółdzielczych kasach ostro skomentował w ostatnim w programie "Tomasz Lis na żywo" profesor Leszek Balcerowicz, nazywając ją "Największą aferą finansową w historii III Rzeczpospolitej". Powiedział też: "Do tej pory na pokrycie strat SKOK-ów wydano już ponad trzy mld zł. Szumu nie było, gdyż nikt nie stracił oszczędności, jak było w przypadku Amber Gold. Pieniądze na ich pokrycie zabrano jednak z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

ZOBACZ WIDEO: L. Balcerowicz: Media zbyt często pokazują protestujących jako ofiary

Oznacza to, że na problemy kas złożyły się m.in. banki. Płacą większe składki do BFG. W konsekwencji również ich klienci odczuwają podwyżki, w których banki ostatnio się prześcigają.

BFG to czarna skrzynka i nie studnia bez dna

SKOK-i są objęte nadzorem KNF, a ich klienci chronieni BFG - tak jest od października 2012 roku.

 Fundusz gwarantuje im wypłatę oszczędności (do równowartości 100 tys. euro). Taką pomoc otrzymali już m.in. klienci upadłych kas Wspólnota i Wołomin.

 

- BFG to coś w rodzaju czarnej skrzynki i ostatniej deski ratunku, ale na pewno nie jest studnią bez dna - komentuje Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych. - To pieniądze składkowe SKOK-ów, banków i klientów, którzy, jak w tej sytuacji, płacą więcej za konta, karty kredytowe czy kredyty. Słabsze kasy odpadły z rynku, w niektórych trwa walka o kapitał i, gdyby sytuacja jeszcze bardziej się zaogniła, bankowy fundusz może mieć kłopoty. Wtedy zapewne przełoży się na cały nasz rynek finansowy. Wszyscy za to zapłacimy.

Dodajmy, że w Kujawsko-Pomorskiem mamy 145 SKOK-ów, najwięcej w Bydgoszczy, bo 26, a np. w Toruniu- 16, Włocławku - 9. W kraju jest ich 1847.

Twórca kas: - To atak na moją osobę

Afera wokół nich wybuchła w związku z medialnymi doniesieniami i listem szefa KNF do premier Ewy Kopacz w sprawie niejasnościach w finansach ich twórcy Grzegorza Biereckiego, senatora PiS.

Miał wyprowadzić kilkadziesiąt mln zł do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem. Z jego oświadczenia majątkowego wyszło, że posiada ogromny majątek. Sprawę bada ABW, CBA i komisja sejmowa. 

W oświadczeniu, które przesłał senator do "Gazety Pomorskiej" czytamy m.in.: "Publikacje na mój temat pojawiają się w czasie trwania intensywnej kampanii wyborczej. Nie mam wątpliwości, że rzeczywistym celem ataku są PiS oraz kandydat tej partii na prezydenta Andrzej Duda. Do czasu wyjaśnienia sprawy, poprosiłem o zawieszenie w prawach Klubu Parlamentarnego PiS. Za pomocą kłamstwa próbuje się też odwrócić uwagę od prawdziwych afer".

Grzegorz Bierecki został zawieszony.

Nie chcą mieszać się w politykę

Dodajmy, że nie od dziś wiadomo, że spółdzielcze kasy są kojarzone zdecydowanie bardziej z prawą stroną polityczną.

- W debacie publicznej pojawiły się zarzutów w stosunku do spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, które próbuje się włączyć w kampanię wyborczą - podobnie mówi Andrzej Dunajski, rzecznik Kasy Krajowej SKOK. - Są one zaś instytucjami finansowymi prowadzącymi działalność na rzecz swoich członków. Nie prowadzą natomiast działalności politycznej. Podkreślam, że kasy również odprowadzają składki z tytułu rezerwy obowiązkowej NBP oraz składki do BFG, dzięki czemu lokaty są chronione na takich samych zasadach, jak w przypadku banków - do równowartości 100 tys. euro. Nie mamy tego za darmo!

Przecież prezesi banków są milionerami

- Słowami profesora jestem zaskoczony i zbulwersowany. Nasz rynek nie jest równy dla wszystkich. Może pan profesor powinien zajrzeć do kieszeni prezesów banków - proponuje Andrzej Dunajski.

My postanowiliśmy to zrobić i - jak podaje portal Sedlak&Sedlak - najwięcej zarobił prezes Pekao Luigi Lovaglio - 8,5 mln zł na rok. Na drugim miejscu był już eksprezes BGŻ - Jacek Bartkiewicz z wynagrodzeniem na poziomie 3,9 mln zł rocznie. Porównywalną pensję, 8,9 mln zł, otrzymał Mateusz Morawiecki (BZ WBK). Najniżej opłacano prezesa BOŚ Mariusza Klimczaka. Jego wynagrodzenie wyniosło ok. 1 mln zł. Jak zaznacza Sedlak&Sedlak, są to tylko i wyłącznie pensje, czyli w powyższych kwotach nie uwzględniono przyznanych premii lub nagród. Banki nie przesłały bowiem serwisowi takich informacji.  
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Balcerowicz: SKOK-i zabierają pieniędze z banków. SKOK-i: - Profesor powinien zajrzeć do portfeli ich prezesów - Gazeta Pomorska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki