Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awaria Facebooka. Ekspert: ludzie bezmyślnie oddają się maszynom, to grozi katastrofą

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
- Świadomie nie używam Facebooka, bo on nic nie wnosi do mojego życia - mówi Paweł Pisarczyk, ekspert ds. cyfryzacji i nowoczesnych technologii, prezes zarządu w firmach Atende Industries i Phoenix System, członek Rady Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji oraz przewodniczący Sekcji Inteligentnych Sieci Smart-Grid.

Kilkugodzinna awaria m.in. Facebooka spowodowała wrzawę internautów. Zaniepokojeni użytkownicy niedziałających serwisów społecznościowych wysłali ponad 10 mln zapytań o to, co się stało. Eksperci uznali awarię za największą, która została udokumentowana. W międzyczasie akcje Facebooka spadły na giełdzie o prawie 5 proc. Czy ludzkość nie potrafi już żyć bez mediów społecznościowych?

Na to wygląda. I to jest bardzo zła wiadomość. Facebook to tylko serwis społecznościowy. Ale fakt, że ma tak wielu użytkowników, którzy nie mogą bez niego żyć, pokazuje, że ludzie są skłonni bezmyślnie oddać się maszynom, uzależnić się od nich. Bezrefleksyjnie przekazują swoje dane serwisom społecznościowym, które mogą się zepsuć w każdej chwili. A przecież przekazując swoje dane tak naprawdę oddajemy je wielkim koncernom. W każdej chwili te dane może ktoś wykraść i wykorzystać. Awaria powinna sprowokować pytania m.in. o to, czy przekazywane Facebookowi dane są bezpieczne.

Panu nie przeszkadzało to, że Facebook nie działał? Nie zdenerwował się pan, nie rzucał smartfonem?

Świadomie nie używam Facebooka, bo on nic nie wnosi do mojego życia. Po prostu nie chcę być hodowany przez ten czy inny koncern.

Jak pan widzi przyszłość serwisów społecznościowych, w jakim kierunku one będą się rozwijać i jaki będą mieć wpływ na człowieka?

Już teraz ludzie bezkrytycznie przyjmują to, co im się w mediach społecznościowych poda, są podatni na manipulacje. Celem mediów społecznościowych jest to, żeby jak największej rzeszy ludzi zaserwować określony przekaz reklamowy.

Media społecznościowe będą dążyć do tego, by jeszcze bardziej kontrolować swoich użytkowników, ale będą to robić w sposób bardziej wysublimowany, w białych rękawiczkach.

Ta kontrola będzie zataczać coraz szersze kręgi. W przyszłości może się okazać, że będziemy się zgadzać na implantację technologii, która będzie wspomagać nasze procesy myślowe, wpływać na nasze wybory i która będzie robić z nas nadludzi, ale bezmyślnych i bezwolnych nadludzi. Homo sapiens przemija i zastąpi go homo cyberneticus. Jestem jego wielkim przeciwnikiem.

I to mówi ktoś, kto na nowych technologiach zjadł zęby i kto z nich żyje.

Tak, może właśnie dlatego jestem uprawniony do takich sądów. Od dłuższego już czasu żyjemy w kryzysie humanizmu. Bezwartościowa technologia zastępuje relacje międzyludzkie i skłania nas do tworzenia pozornych obrazów siebie w mediach społecznościowych. Ludzie nie czytają książek, brakuje im głębszej refleksji i stają się coraz bardziej samotni. A do tego jeszcze niszczymy naszą planetę. W przyszłości technologia może zaburzać naturalne procesy np. ewolucyjne – niekoniecznie te jednostki, które będą najlepiej przystosowane pod względem fizycznym, przetrwają. Już teraz na rynku są dostępne czipy podskórne, które mierzą temperaturę, a założyciel Amazona Jeff Bezos wspiera projekt, którego celem jest przedłużenie życia. Próbujemy ingerować technologicznie w te sfery życia, w których tego typu ingerencja powinna być wykluczona. To nas doprowadzi do katastrofy. Nie będzie wielkiego wybuchu, ognia, lejącej się lawy, ale kierowani pozornymi korzyściami, pychą i chęcią wiecznego życia, oddamy się w ręce maszyn, które będą nas kontrolować. Z czasem sztuczna inteligencja na tyle się udoskonali, że w pewnym momencie uzna, iż człowiek jest niepotrzebny. To bardzo czarny scenariusz, ale patrząc na to, co się teraz dzieje, on jest możliwy. Tak może wyglądać apokalipsa.

No to co robić?! Jak uchronić się przed autodestrukcją i nie zrezygnować z rozwoju technologicznego, który przecież jest nam potrzebny.

Należy promować technologię, która jest szlachetna i głęboka. Taką, która pomoże nam ochronić planetę przed zagrożeniami ekologicznymi. Rozwój technologii powinien iść również w tym kierunku, aby wspierać energetykę odnawialną i nauki biologiczne, żebyśmy mogli tworzyć lepsze leki. Ale to musi odbywać się z poszanowaniem naturalnych procesów i środowiska.

Ważna jest też edukacja, ale ona nie powinna polegać tylko na tym, że ludzie na studiach informatycznych uczą się jak programować. Muszą jeszcze wiedzieć po co to robią, muszą być krytyczni. Spójrzmy też na media. One są dziś pełne lekkostrawnej papki, bo to się opłaca. Jesteśmy zalewani bezwartościowymi informacjami o tym, w jaki ciuch ten czy tamten celebryta się ubrał. Oczywiście ludzie pożądają takich treści, klikają w nie, i tak ta spirala spłycania przekazu medialnego się nakręca. Ale trzeba próbować to zahamować, media muszą też mówić o rzeczach ważnych i głębokich.

Nie wiem, czy uda nam się uchronić przed katastrofą. Obawiam się, że te niekorzystne procesy już się rozpoczęły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki