Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Automatyka Gdańsk ma już nowy cel. W kolejnym sezonie chce powalczyć o "szóstkę"

Adam Mauks
Fot. Piotr Hukało
Wygrywając z Nestą Mires Toruń 4:2 hokeiści zapewnili sobie nie tylko miejsce w elicie na przyszły sezon, ale dali szansę na trwałą odbudowę hokeja w Gdańsku.

Przed rozpoczęciem fazy play-out o miejsce w PHL drużyna MH Automatyki Gdańsk nie była faworytem rywalizacji z Nestą Mires. To rywal w zasadniczej fazie sezonu urwał nieco więcej punktów faworytom niż gdańszczanie, choć biało-niebiescy wielokrotnie przegrywali mecze różnicą jednej bramki. To mogło dawać do myślenia na temat przyczyn nikłych, ale licznych porażek. Gdańszczanom nie szło na tyle dobrze, by spokojnie myśleć o planowaniu przyszłego sezonu w elicie polskiego hokeja. Sytuacja zmieniła się po odejściu trenera Petera Ekrotha, który w niesympatycznych okolicznościach rozstał się z drużyną w grudniu ubiegłego roku. W jego miejsce gdańscy działacze szybko musieli znaleźć kogoś, kto odbuduje morale zespołu. Udało im się pozyskać białoruskiego szkoleniowca Andrieja Kowalewa, którego trenerskie CV pozwalało mieć nadzieję na to, że drużyna zacznie grać na tyle dobrze, by realnie myśleć o pozostaniu w Polskiej Hokej Lidze. Hokeiści uwierzyli w swoje możliwości a potwierdzeniem „chemii” między trenerem a zawodnikami była postawa drużyny w meczach o pozostanie w lidze z Nestą Mires. Gdańszczanie potrafili wygrać cztery z sześciu meczów z torunianami a to dało im miejsce w PHL na kolejny sezon.

- Dopiero w niedzielę wieczorem, po ostatnim meczu, odzyskaliśmy pewność, że nasz projekt funkcjonowania zawodowej drużyny w Gdańsku będzie kontynuowany - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” wiceprezes MH Automatyki Arkadiusz Bruliński. Oczywiście, trochę poświętowaliśmy, ale hokeiści już o godz. 11 wyjechali wczoraj na lód, by trenować. My też pracujemy nad strategią funkcjonowania zespołu w następnym sezonie, rozmawiamy z potencjalnymi sponsorami, ale kluczowe rozmowy będziemy prowadzić jeszcze tym tygodniu z trenerem Kowalewem - dodaje Bruliński.

Gdański działacz nie ukrywa, że to od decyzji trenera o pozostaniu w Gdańsku zależeć będzie to, jak będzie wyglądała drużyna w przyszłym sezonie. - I nie chodzi tu tylko o kwestie finansowe, ale także organizację, komfort pracy trenera. My bardzo chcielibyśmy aby on dalej pracował z drużyna, bo nie da się ukryć, że był głównym architektem naszego utrzymania się w lidze - twierdzi wiceprezes MH Automatyki Gdańsk. To on obudził w drużynie determinację i wiarę w to, że można odnieść sukces, choć argumentów za tym przemawiających zbyt wiele nie było. Pozytywnie „nakręcił” do świetnej gry bramkarza Tomasza Witkowskiego oraz czeskich zawodników Petra Polodnę i Jana Stebera.

Sukces udało się odnieść, bo nikt w drużynie i obok niej nie zwątpił w jego możliwość.

- To co się stało, jaka była frekwencja na decydujących meczach z Toruniem, tylko utwierdza nas w przekonaniu, że warto było się angażować. Już teraz myślimy o tym, by w przyszłym sezonie powalczyć o coś więcej niż teraz, marzy na się gra w pierwszej szóstce PHL - kończy optymistycznie Arkadiusz Bruliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki