MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Atom Trefl udowodnił, że nie ma na niego mocnych w Ergo Arenie

Rafał Rusiecki
Grzegorz Mehring
W sporcie wszystko jest możliwe. I nie jest to stwierdzenie na wyrost. Przykład? Siatkarki Atomu Trefl. W sobotę, 8 stycznia dostały tęgie lanie w Bielsku-Białej. Ten zimny prysznic je zmobilizował i w niedzielę odprawiły z kwitkiem wicemistrzynie Polski, uczestnika prestiżowej Ligi Mistrzyń.

- Po ostatnim spotkaniu w Bielsku trzeba się było sprężyć - przyznaje Kinga Maculewicz, środkowa bloku Atomu Trefl. - Niestety w sporcie są takie momenty, że się przechodzi obok meczu. To bardzo trudne momenty, bo wtedy nierzadko gubi się zaufanie. Dobrze popracowałyśmy w tym tygodniu. Towarzyszyło temu więcej nerwów. Trzeba było się wyprostować.

A sopocianki "wyprostowały" się przed własną publicznością. We wczorajszym starciu z Muszynianką tylko przez chwilę wydawało się, że nadal tkwią w dołku. Takie wrażenie można było odnieść po pierwszym secie. Mimo przewagi 23:20, przegrały inauguracyjną partię 23:25.

Rywalki ponownie próbowały wykluczyć z gry Dorotę Świeniewicz. Często grały na nią piłkę. Kontuzjowana Simona Rinieri nie w każdej akcji potrafiła wziąć na swoje barki ciężar gry. Brylowała za to Neriman Ozsoy. Tak w ataku, jak i w wykonywaniu trudnych zagrywek. Jej ofensywne akcje przyniosły Atomówkom w całym meczu aż 24 punkty! Nic więc dziwnego, że Turczynka została uznana najlepszą siatkarką spotkania w Ergo Arenie.

- Siatkówka to gra błędów i kto popełnia ich mniej, ten wygrywa - tłumaczyła później Dorota Świeniewicz, kapitan sopocianek. - W drugim, trzecim i czwartym secie potrafiłyśmy się podnieść. Dominować. Tak, dominować, bo śmiało tak mogę to określić.

Przepis na zwycięstwo okazał się prosty. Atomówki poprawiły przyjęcie. Dzięki temu mogły mieć swobodę rozgrywania piłek, a co za tym idzie lepsze pozycje do ataku.

- To tylko na tablicy wyników wygląda na to, że było gładko - zapewniała Izabela Bełcik, rozgrywająca Atomu Trefl, była zawodniczka Muszynianki. - Wcale jednak nie było tak łatwo i przyjemnie. Na każdy punkt musiałyśmy się mocno napracować. Oprócz kilku asowych zagrywek, to żaden punkt nie przyszedł łatwo. Musiałyśmy wybronić kilka piłek, wyprowadzić atak, a to kosztowało nas sporo sił. Zawsze trzeba mobilizować się na następną akcję. Walka była i chyba publiczności się też podobało.

Rywalki z Muszyny próbowały się tłumaczyć zmęczeniem. Wiadomo przecież, że przed wizytą nad Bałtykiem rozegrały ciężki mecz w Lidze Mistrzyń w Rosji.

- Tamto spotkanie kosztowało nas wiele sił, przede wszystkim psychicznych - wyjaśniała Aleksandra Jagieło, kapitan wicemistrzyń Polski. - Po tak kiepskim meczu w naszym wykonaniu w Sopocie nie chciałabym jednak szukać usprawiedliwienia.

Swoim podopiecznym gratulował za to trener Alessandro Chiappini.

- Najbardziej jestem zadowolony z tego, jak zespół zareagował po ostatniej porażce. Widać było, że dziewczyny chcą wygrać z Muszynianką - dodał.

Atom Trefl Sopot - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 3:1 (23:25, 25:13, 25:22, 25:16)
Trefl: Bełcik (4 punkty), Świeniewicz (15), Maculewicz (9), Ozsoy (24), Rinieri (13), Navarro Fernandez (10), Maj (libero) oraz M. Śliwa
Muszynianka: Sadurek (2), Jagieło (10), Wensink (12), Kaczor (14), Stam-Pilon (4), Gajgał (7), Zenik (libero) oraz Śrutowska, Kaczorowska (4), Kasprzak (3), Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki