Przy wzroście 192 cm, zasięgu w ataku na poziomie 308 cm oraz niesamowitej sile fizycznej Rourke doprowadza do szału wszystkie swoje rywalki. Dość zaznaczyć, że już w niedzielę w hali Ergo Arena ustanowiła nowy rekord, jeśli chodzi o liczbę punktów zdobytych w jednym sezonie. Aż 33 razy cieszyła się z wygranych piłek i jej licznik zatrzymał się na 521 punktach. A to przecież nie wszystko, bo przecież w poniedziałek Australijka po raz kolejny zamierzała dać popis swojej koncertowej gry. I tak zrobiła. Zdobyła kolejnych 28 punktów.
Niejednokrotnie już w tym sezonie fani siatkówki w kobiecym wydaniu przekonali się, że mocne ataki Rourke w połączeniu z dobrą zagrywką i skuteczną grą w bloku jej koleżanek, to piorunujące połączenie. Nie inaczej było w poniedziałek - w meczu nr 4 finału mistrzostw Polski.
Atomówkom wyraźnie służyła także atmosfera w hali Ergo Arena. W niedzielę dopingowane przez 3600 widzów i w poniedziałek niesione okrzykami 2700 osób znalazły w końcu sposób na zespół Tauronu Dąbrowa Górnicza.
Obydwa te spotkania przejdą z pewnością do historii siatkówki w Polsce. Przypomnijmy, że pierwsze z nich sopocianki wygrały, choć w tie-breaku przegrywały już 11:14. W poniedziałek było jeszcze ciekawiej. Atomówki w czwartym secie prowadziły 24:20 i brakowało im tylko jednego "oczka", aby zakończyć zwycięsko tę rywalizację. Co jednak zrobiły? Usztywniły się tak mocno, że... przegrały tę partię. Ponownie o wszystkim musiał zadecydować tie-break. Tutaj z kolei świetnie spisywały się dąbrowianki. Prowadziły 9:4. Wydawało się, że już na ich szyjach można wieszać złote medale. Same podopieczne trenera Waldemara Kawki widziały już chyba konfetti nad głowami. Z tego snu na jawie wyrwały je jednak atomówki. Zerwały się po raz ostatni i... wygrały 15:13.
Cała hala (z wyjątkiem gości z Dąbrowy Górniczej) wybuchła radosnymi krzykami. Nasze siatkarki zaczęły tańczyć na parkiecie, a ich rywalki ze łzami w oczach padły na ziemię. Emocji nie kryła Elżbieta Skowrońska, która właśnie w czwartym secie - na zagrywce - odwróciła losy meczu. W decydującym momencie zepsuła jednak serwis. Zapłakana z hali wychodziła także Milena Stacchiotti, włoska przyjmująca, partnerka Michała Łaski - atakującego Jastrzębskiego Węgla.
- Ja oczywiście kibicowałem Dąbrowie Górniczej - przyznał urodzony we Wrocławiu reprezentant Włoch.
- Tyle okazji mieliśmy w niedzielę i teraz. Po tym czwartym secie wydawało się, że pech się od nas odwrócił. To chyba uroki damskiej siatkówki. W męskim wydaniu zmarnowanie takich przewag zdarza się chyba raz na 10 lat. Dla kibiców to jednak najfajniejsza z możliwych opcji. Mamy przed sobą kilka dni, aby przemyśleć to co było dobre i to co nie wyszło. Milena jest załamana. Mogę to zrozumieć, bo w życiu dużo razy przegrałem. Nigdy jednak w takich okolicznościach. To jednak sport i trzeba uszanować wynik.
Po dwóch przegranych w Dąbrowie Górniczej atomówki dwukrotnie okazały się lepsze od Tauronu MKS przed własną publicznością. W sobotę o godz. 20 czeka je decydujący mecz na wyjeździe.
- Tak powinny wyglądać siatkarskie finały, że kwestia tytułu rozstrzyga się w pięciu, a nie w trzech meczach - nie ukrywał zadowolenia Adam Grabowski, szkoleniowiec Atomu Trefla. - Jedziemy do Dąbrowy Górniczej z nastawieniem na wygraną. Chcemy zostać mistrzem Polski.
Atom Trefl Sopot - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:2 (20:25, 25:20, 25:13, 24:26, 15:13)
Atom Trefl: Coimbra, Bełcik, Szeluchina, Łukasik, Rourke, Kaczorowska, Zenik (libero) oraz Cabrera, Wilk, Podolec.
Tauron MKS: Tokarska, Leys, Stacchiotti, Dirickx, Zaroślińska, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Kaczor, Śliwa, Szczurek, Nuszel.
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-2. Piąte spotkanie rozegrane zostanie w sobotę w Dąbrowie Górniczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?